Rosyjski generał Aleksandr Dwornikow już nie dowodzi ofensywą przeciwko Ukrainie - uważają analitycy Conflict Intelligence Team (CIT), cytowani przez portal NV.ua. Nowym głównodowodzącym według ekspertów został wiceminister obrony Giennadij Żydko.
Analitycy CIT dowiedzieli się ponad tydzień temu w źródłach wśród wojskowych, że miejsce Dwornikowa zajął generał Giennadij Żydko. To były dowódca Wschodniego Okręgu Wojskowego, a od jesieni ubiegłego roku wiceminister obrony ds. wojskowo-politycznych.
Analityk Rusłan Lewijew określił 56-letniego wojskowego jako "głównego kierownika politycznego" (politruka), oficera politycznego. Dodał, że nie są mu znane przyczyny zmiany na stanowisku głównodowodzącego. "Możliwe, że to tylko proces rotacyjny, taki jaki obserwowaliśmy w Syrii" - zaznaczył.
Dwornikow, zwany "rzeźnikiem z Syrii", był jednym z dowódców rosyjskiej operacji militarnej w tym bliskowschodnim kraju. Informacje o tym, że Moskwa powierzyła mu główne dowództwo na Ukrainie, pojawiły się na początku kwietnia.
Siły zbrojne Rosji werbują najemników do grup dywersyjnych i zwiadowczych, które miałyby zostać wysłane na Ukrainę; poszukują głównie osób z obwodów donieckiego i ługańskiego, znających język ukraiński - poinformował rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuzianyk, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. Wcześniej, 20 maja, wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Jewhen Jenin przekazał, że od 24 lutego, czyli początku agresji Rosji, zatrzymano około 800 osób podejrzanych o działalność dywersyjną lub zwiadowczą na rzecz wroga.
- Wielu dywersantów zostało przerzuconych na Ukrainę, przede wszystkim do Kijowa, jeszcze przed rosyjską inwazją. Nie można powiedzieć, że dywersanci i zwiadowcy wyróżniają się czymś szczególnym, ale są to bardzo często młodzi ludzie, którzy wyjechali (na Ukrainę) i wynajęli mieszkania często na miesiąc lub dwa przed 24 lutego. Prowadzili specyficzny tryb życia - nie spotykali się z miejscową ludnością, nie pracowali, najczęściej przebywali w domu
- wyjaśnił Jenin.
Polityk podkreślił, że obecnie aktywność tego rodzaju formacji nieco się zmniejszyła. "Nie mamy jednak w tym względzie złudzeń. Wielu dywersantów ukryło się, czekając na zmianę okoliczności (rozwój sytuacji podczas wojny) lub dalsze instrukcje od swoich mocodawców. Jeżeli zwykli rosyjscy żołnierze potrafią przez miesiąc lub półtora ukrywać się w wyzwolonych miejscowościach obwodu kijowskiego, to tym bardziej mogą to czynić dywersanci" - dodał wiceminister.