Mobilizacja w wielu regionach Rosji nie ma charakteru częściowego, lecz masowy, a osoby wzywane do służby są nieprzygotowane do tej roli. - Blisko 30 proc. mężczyzn powołanych w Kraju Krasnodarskim nie posiada żadnego doświadczenia w armii - oznajmił ukraiński wywiad wojskowy. "Ludzie ci otrzymali niegdyś stopnie oficerskie, ponieważ ukończyli kursy wojskowe w cywilnych uczelniach" - dodała służba.
21 września prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Ale jak powiadomił wywiad (HUR), w wielu rosyjskich regionach, m.in. Kraju Stawropolskim, a także obwodach archangielskim, wołgogradzkim, woroneskim i rostowskim przygotowano "duże pomieszczenia w celu zakwaterowania żołnierzy, w tym obiekty sportowe". Sprawne przeprowadzenie mobilizacji ma zapewnić policja - np. na drogach w Kraju Krasnodarskim, w pobliżu okupowanego Krymu, funkcjonariusze i przedstawiciele komisariatów wojskowych (komend uzupełnień) utworzyli wspólne patrole, które mają przeciwdziałać "niekontrolowanemu przemieszczaniu się" mężczyzn w wieku poborowym.
Wbrew zapowiedziom Kremla, zmobilizowani mężczyźni są często wysyłani na front bez żadnego wcześniejszego przeszkolenia. Nowi żołnierze trafiają w pierwszej kolejności do formacji, które doznały największych strat podczas wojny. Dowódcy odbierają mężczyznom wszelkie środki łączności, uniemożliwiając im kontakt z bliskimi - czytamy w raportach wywiadu.
- W domach mieszkańców miejscowości Tiotkino w obwodzie kurskim (przy granicy z Ukrainą) nieustannie przeprowadzane są rewizje. Przedstawiciele rosyjskich służb zachęcają ludzi, by donosili na siebie wzajemnie, próbując znaleźć osoby kontaktujące się z Ukraińcami oraz posiadające znajomych i krewnych w sąsiednim państwie. W efekcie miejscowi unikają wszelkich rozmów - zarówno z postronnymi osobami, jak też ze swoimi najbliższymi. Drogi w kierunku stolicy rejonu zostały zablokowane, wyjazd ludności cywilnej jest zabroniony
- poinformował HUR.