- Szwecja i Finlandia są państwami, którym nie trzeba tłumaczyć, czym są współczesne Rosja czy Białoruś, i jakie niebezpieczeństwo to ze sobą niesie. To są państwa, które jasno rozumieją przyczyny rosyjskiej agresji, i dlatego też dołączają do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ponadto z wejściem do NATO Szwecji i Finlandii Morze Bałtyckie faktycznie staje się akwenem wewnętrznym NATO – mówi z rozmowie z portalem Niezalezna.pl członek zarządu łotewskiego Centrum Badawczego Polityki Wschodnioeuropejskiej (łot. Austrumeiropas politikas pētījumu centrs) Mārcis Balodis.
Dziś rozpoczął się proces ratyfikacji członkostwa Szwecji i Finlandii w Sojuszu Północnoatlantyckim. Historyczną decyzję o zaproszeniu do organizacji sąsiadującej z Rosją Finlandii i skandynawskiej Szwecji podjęto w ubiegłym tygodniu na szczycie Sojuszu w Madrycie. Jakie są główne plusy obecności tych dwóch państw w NATO dla państw bałtyckich?
Najważniejszym profitem dla państw bałtyckich jest to, że do Sojuszu dołączają dwa militarnie, politycznie i gospodarczo rozwinięte państwa, które są zainteresowane bezpieczeństwem właśnie naszego regionu. To są państwa, którym nie trzeba tłumaczyć, czym są współczesne Rosja czy Białoruś, i jakie niebezpieczeństwo to ze sobą niesie. To są państwa, które jasno rozumieją przyczyny rosyjskiej agresji, i dlatego też dołączają do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Ponadto z wejściem do NATO Szwecji i Finlandii Morze Bałtyckie faktycznie staje się akwenem wewnętrznym NATO, co ułatwia np. logistykę do państwa bałtyckich – Łotwy, Litwy, Estonii - w sytuacji możliwego konfliktu w regionie. Można to nazwać wypełnieniem dotychczasowej luki w ramach Sojuszu, które pozwoli na bardziej efektywne działanie na całym Morzu Bałtyckim.
Podsumowując postanowienia szczytu NATO minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkēvičs stwierdził w rozmowie z polską prasą, że teraz obywatele Europy Wschodniej „mogą czuć się bezpieczniej”. Czy faktycznie „bezpieczniej”? Czy tylko – „lepiej uzbrojeni”?
To bardziej pytanie do ministra, ale ja uważam, że miał rację, tak stwierdzając. Ponieważ na poziomie NATO umocniło się zrozumienie tego, że Rosja jest zagrożeniem. To też zostało odzwierciedlone w koncepcji strategicznej. I myślę, że zarówno najważniejszym wyzwaniem, jak i największym osiągnięciem jest zmiana tego toku myślenia, w którym zakładano, że „z Rosją można układać jakieś strategiczne relacje partnerskie”. Że „razem z Rosją jest możliwe stworzenie bezpieczeństwa całej Europy”.
Z obecną Rosją jest to niemożliwe, ponieważ nie zamierza ona zmieniać obecnego systemu i obecnego nastawienia. W związku z czym, jeżeli w NATO istnieje zrozumienie tego czym jest Rosja, to również naszemu bezpieczeństwu jest poświęcana uwaga i istnieje także polityczne zrozumienie i polityczna jasność dotycząca tego, jak nas należy bronić i dlaczego nas należy bronić i w końcu – przed czym nas należy bronić.
Trzeba również zauważyć, że jakiekolwiek plany i decyzje NATO dotyczące tego, jak chronić nasz region, muszą iść w parze z polityczną gotowością ich realizowania. Rosję odstrasza nie to, że np. na naszym terenie znajdują się czołgi i żołnierze naszych sojuszników, ale to, że jesteśmy gotowi podjąć polityczną decyzję użycia tych czołgów i żołnierzy, żeby obronić się przed Rosją. Więc w zasadzie możemy śmiało mówić o tym, że jesteśmy bezpieczniejsi, bo istnieję jasność ws. tego, czym jest Rosja, i że należy jej się przeciwstawiać.
Podczas szczytu NATO 22 z 30 członków Sojuszu, w tym Łotwa i Polska, zobowiązało się do powołania Funduszu Innowacji. W Pana opinii, jakie projekty przede wszystkim on powinien wspierać?
Taki Fundusz jest bardzo cenną inicjatywą pod tym względem, że państwa NATO, przede wszystkim jego europejscy członkowie, potrzebują wzmacniania swojej niezależności w zapewnieniu sobie bezpieczeństwa. Albowiem trzeba brać pod uwagę, że nasz główny partner w NATO – Stany Zjednoczone - pilnuje swoich interesów również w innych regionach świata. Podobne Fundusze Innowacji pozwalają rozwijać możliwości państw członkowskich w zapewnieniu sobie samym tego bezpieczeństwa, które dotychczas gwarantowały sobie za pośrednictwem innych członków Sojuszu.
Ponadto należy pamiętać, że zachodnie kraje członkowskie NATO generalnie już mają przewagę w zakresie technologii praktycznie nad każdym możliwym przeciwnikiem. I taki Fundusz Innowacji jest dobrym przykładem, by w nasz region również przeciągnąć np. dodatkowe siły przemysłu cywilnego. To przyniosłoby nowe pomysły, które pozwoliłyby wzmocnić i rozwinąć nasze własne technologie, a co za tym idzie – naszą technologiczną przewagę.
Ale o jakich konkretnych, namacalnych projektach możemy tu mówić?
To, co obecnie jest bardzo aktualne i nie straci na aktualności w przyszłości – to cyberprzestrzeń. Albowiem np. sama Rosja aktywnie wykorzystuje cyberataki i cybergroźby. W związku z czym dla nas ważne jest, by samym móc zapewnić swoje bezpieczeństwo i zwiększyć swoje kompetencje, by w razie potrzeby móc samemu dokonywać ataków na przeciwnika.
Jeszcze jednym ważnym kierunkiem, jak pokazał przykład Ukrainy, są np. drony.
Warto wspomnieć także o budowie sztucznej inteligencji.
Na zakończenie szczytu NATO w Madrycie premier Mateusz Morawiecki poinformował że Polska postawiła stalowe zagrodzenie na granicy z Białorusią. Na konferencji prasowej szef polskiego rządu mówił, że kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy, który zaczął się blisko rok temu, był „pierwszym akordem” wojny na Ukrainie. Również w Polsce aktywnie omawiana jest kwestia rozmieszczenia przez Rosję na terenie Białorusi broni nuklearnej. Jak na te kwestie zagrożenia ze strony Mińska reaguje Ryga?
Patrząc na politykę zagraniczną i politykę bezpieczeństwa Białorusi, nie uważamy, że jest to polityka niepodległego państwa. Albowiem w tych wspomnianych kwestiach Mińsk jest nawet nie sojusznikiem Moskwy, tylko wykonawcą poleceń Kremla. I z tego względu Białoruś jest odbierana jako możliwe źródło zagrożenia. Np. dotyczy to zmian w białoruskiej konstytucji [dokonanych na wiosnę br. – przyp.red.], które pozwalają na rozmieszczenie w kraju broni jądrowej. I biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich miesięcy, jasne jest, że Łukaszenko nie jest stroną neutralną w wojnie na Ukrainie. I mamy świadomość, że Łukaszenko może próbować podjąć jakieś kroki w celu destabilizacji sytuacji w naszym regionie. Chociaż główna uwaga obecnie jest kierowana na Rosję i jej wojnę z Ukrainą.
Tak samo jest postrzegana kwestia migrantów. Również w przypadku Łotwy ich ruch w całości jeszcze nie ustał i w tej chwili budujemy mur na granicy z Białorusią. Dlatego w takim szerszym kontekście możemy to oceniać jako źródło zagrożenia, które może zostać aktywowane w pewnej sytuacji, żeby destabilizować Łotwę, inne państwa bałtyckie, jak również Polskę.