Zdaniem strony ukraińskiej, Rosjanie szkolą żołnierzy, którzy "mogą zostać zaangażowani do masowych ataków piechoty" i realnie uważa, że Moskwa może przeprowadzić w nadchodzącyh miesiącach nową ofensywę na terytorium Ukrainy. ISW o takich możliwościach mówi ostrożnie. - Zdolność rosyjskiej armii, nawet wzmocnionej przez elementy sił białoruskich, do przygotowania i przeprowadzenia w najbliższych miesiącach na Ukrainie skutecznej ofensywy z użyciem sił zmechanizowanych jest wątpliwa - twierdzi think tank.
- Rosja już przeprowadziła zaciąg i szkoli żołnierzy, którzy mogą zostać zaangażowani do masowych ataków piechoty – przekazał doradca Zełenskiego, Mychajło Podolak w niedzielę w pisemnym wywiadzie dla „New York Timesa”. To, jak podkreślił, jedno z możliwych zagrożeń dla Ukrainy w czasie tej zimy. Dodał, że Kijów nie widzi sygnałów, które wskazywałyby na to, że Putin dąży do zakończenia wojny.
- Rosyjskie przywództwo polityczne ewidentnie nie chcą przyjąć do wiadomości taktycznych porażek, które już miały miejsce, i chwyta się każdej, nawet najbardziej iluzorycznej szansy, by zmienić sytuację na swoją korzyść
– ocenił Podolak.
Amerykański dziennik przypomina wypowiedzi ukraińskiego dowództwa, w tym naczelnego dowódcy, gen. Wałerija Załużnego, że Rosja gromadzi wojska i uzbrojenie, by rozpocząć najpóźniej w marcu (jednak może to nastąpić wcześniej) nową ofensywę lądową, w ramach której prawdopodobnie po raz kolejny spróbuje zaatakować ukraińską stolicę.
Ukraina, podkreślił Podolak, traktuje poważnie ryzyko nowej ofensywy i nalega, na to, by takie samo podejście prezentowali jej zachodni partnerzy.
- To bardzo ważne, by nasi partnerzy traktowali to ryzyko nie mniej poważnie. Rosja nie jest zainteresowana zakończeniem wojny. Chyba że poniesie poważną porażkę i będzie zmuszona na własnej wewnętrznej transformacji politycznej
– zaznaczył Podolak.
Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ocenił, że zmasowane ataki piechoty, które najwyraźniej przygotowuje Rosja, nie będą skuteczne w walce z Ukraińcami, wyposażanymi w coraz lepszą broń precyzyjną i drony rozpoznania. Jego zdaniem rosyjskie władze wojskowe poddają się jednak żądaniom Kremla, wynikającym z wewnętrznych uwarunkowań i problemów w Rosji.
- Dowódcy gorliwie podtrzymują iluzję Putina o możliwym zwycięstwie, by – po pierwsze, utrzymać jego osobistą władzę, po drugie – by uniknąć surowej kary za przyznanie się do porażki
– zaznaczył Podolak.
Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił, że "zdolność rosyjskiej armii, nawet wzmocnionej przez elementy sił białoruskich, do przygotowania i przeprowadzenia w najbliższych miesiącach na Ukrainie skutecznej ofensywy z użyciem sił zmechanizowanych jest wątpliwa".
Ośrodek analityczny w swym najnowszym raporcie zaznacza, że rosyjskie władze wojskowe prowadzą kampanię, która ma zademonstrować ich skuteczność i proaktywność na froncie w obliczu dotychczasowych porażek, a także – być może – przygotować grunt do nowej ofensywy.
Podobną rolę ma w ocenie ISW planowana na poniedziałek wizyta Władimira Putina na Białorusi.