Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Czarny” wtorek w Połtawie. „Krzyków ludzi pod gruzami nie da się opisać słowami”

Dziś rano dwie rosyjskie rakiety balistyczne uderzyły w budynek uczelni wojskowej i pobliski szpital. Mieszkańcy mówią, że w momencie uderzenia na terenie uczelni miała miejsce zbiórka personelu. Naoczni świadkowi mówią opłakanych skutkach nalotu. - Krzyków ludzi, którzy znaleźli się pod gruzami i którzy zostali ranni - nie da się opisać słowami – opowiada portalowi Niezalezna.pl mieszkanka miasta Natalka Połtawka.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
arch. - facebook.com/AFUkraine/

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski polecił funkcjonariuszom organów ścigania zbadanie wszystkich okoliczności masowej śmierci ludności w Połtawie. Według najnowszych danych - 47 osób zostało zabitych i 206 rannych. W mieście oraz obwodzie ogłoszono żałobę.

WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія

- Alarm dopiero zaczął wyć i od razu usłyszeliśmy dwa głuche wybuchy

 – opisuje moment ataku w rozmowie z portalem Niezalezna.pl mieszkanka Połtawy Natalka Połtawka.

 – Było około 9:09. A po 15 minutach już w całym mieście zaczęły wyć syreny szwedzkich pojazdów ratowniczych. Niekończącym się strumieniem, jedne po drugich, „pogotowia” jechały na miejsce wydarzeń, inne pędziły z powrotem. Połtawa jest jak jedna wielka wieś, wszyscy tutaj znają się nawzajem, i dlatego wszyscy rzucili się na pomoc, nikt nie pozostał bezczynny wobec tej strasznej katastrofy

- przyznaje.

Z jej słów wynika, że cywile, którzy przybyli na miejsce zdarzenia przed lekarzami, ładowali rannych do własnych samochodów i samodzielnie wieźli ich do szpitala, aby pomóc ich uratować. 

- Wszystkie służby ratunkowe przybyły natychmiast. Krzyków ludzi (naocznych świadków i ofiar), którzy znaleźli się pod gruzami i którzy zostali ranni - nie da się opisać słowami... Obecnie liczba rannych i zabitych wzrasta i prawdziwe liczby nie są ujawniane. Mieszkańcy Połtawy oddają krew, zbierają rzeczy, lekarstwa, żywność i wodę dla ofiar

– mówi kobieta.

Z Połtawy pochodzi znany ukraiński dziennikarz Kostiantyn Hrubycz. Tragedię w mieście on skomentował tak:

„Zwierzoludzie śmiertelnie zranili moją rodzimą Połtawę. Jednym ciosem zabili dziesiątki najlepszych ludzi, okaleczyli setki. Ogromny, bezgraniczny smutek i współczucie dla rodzin, które w jednej chwili stracili bliskich! Jasna pamięć poległym rodakom”.

[polecaj:https://niezalezna.pl/swiat/ukraina/kursa-bitwa-putina-wyglada-to-na-skrajnie-upokorzenie-rosji/524048]

Matka dwójki uczennic Bohdana, mieszka w małym miasteczku w obwodzie połtawskim. Młoda kobieta jest zszokowana tragedią.

- Po takich wydarzeniach jak dzisiaj, przez jakiś czas utrzymuje się wewnętrzne napięcie, gdy słychać syrenę lub jakiś dziwny dźwięk... Najstraszniej jest wtedy, gdy dzieci są w szkole

- dzieli się przeżyciami z portalem Niezalezna.pl.

Miasteczko, w którym mieszka Bohdana z rodziną, niejednokrotnie było ostrzeliwane rakietami. Dlatego kwestie bezpieczeństwa dla młodej kobiety stoją na pierwszym miejscu. W rozmowie z nami ona opowiedziała o zdarzeniu, które miało miejsce dzisiaj, już po tym, jak dowiedziała się o tragedii w Połtawie.

- Dzisiaj nasz dziadek poszedł odebrać ze szkoły młodszą córkę, ale nauczycielka nie chciała dziecko wypuścić, bo „lekcja się jeszcze nie skończyła” – powiedziała. Wydaje mi się, że teraz życie i bezpieczeństwo są na pierwszym miejscu, lekcje są sprawą drugorzędną

 – stwierdza Bohdana.

Rozmawiał - Wołodymyr Buha

Tłumaczenie i redakcja - Olga Alehno

 



Źródło: Niezalezna.pl

#Ukraina #Połtawa

Wołodymyr Buha