- W ciągu miesiąca od uformowania rządu w Polsce miało miejsce nielegalne, siłowe przejęcie publicznych mediów, nielegalne odwołanie prokuratora krajowego, bezprawne aresztowanie w Pałacu Prezydenckim byłych ministrów spraw wewnętrznych, aktualnie posłów - punktuje w PE europoseł PiS Izabela Kloc. Jak podkreśla, "towarzyszy temu obrzydliwa manipulacja informacji w europejskich mediach głównego nurtu". - Rozwiązania siłowe, to według nich przywracanie ładu, a obrońcy prawa, to populiści i nacjonaliści - wskazuje.
Hipokryzja i podwójne standardy UE w ostatnim czasie stały się niezwykle wyraźne dla Polaków. Przez lata rządów Zjednoczonej Prawicy każde niemal działanie polskich władz znajdowało się pod ścisłym nadzorem obserwatorów z Brukseli.
Gdy premierem został Donald Tusk - można odnieść wrażenie, że nawet najbardziej niezgodne z prawem działanie rządu koalicji 13 grudnia nie budzi żadnych wątpliwości Unii Europejskiej.
Dlatego też europoseł Izabela Kloc w swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim zwraca uwagę na fakt, że "w ciągu miesiąca od uformowania rządu w Polsce miało miejsce nielegalne, siłowe przejęcie publicznych mediów, nielegalne odwołanie prokuratora krajowego, bezprawne aresztowanie w Pałacu Prezydenckim byłych ministrów spraw wewnętrznych, aktualnie posłów".
- Nie wspomnę o innych bezprecedensowych działaniach ministrów, które spowodowały instytucjonalny chaos w państwie. Prawo w Polsce przestało działać
- wykazuje.
Jak podkreśla europoseł PiS, "towarzyszy temu obrzydliwa manipulacja informacji w europejskich mediach głównego nurtu". - Rozwiązania siłowe, to według nich przywracanie ładu, a obrońcy prawa, to populiści i nacjonaliści.
- Niestety dziś w Unii Europejskiej nie jest ważne co się robi, lecz ważne kto to robi
- dodaje i pyta: "czy premier Donald Tusk otrzymał w Brukseli licencję na demolowanie Polski?".