Była to otwarcie głupia i - jak mi się wydaje - absolutnie niepotrzebna prowokacja, której – jestem przekonany - dokonały rosyjskie specsłużby. Wśród naszych, nawet najbardziej radykalnie nastawionych elementów, nie ma nastrojów antypolskich
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Bodnar przypomniał, że MSZ Ukrainy potępiło incydent przed ambasadą Polski i ocenił, że ludzie, którzy spalili flagę, zostali do tego wynajęci.
Były to osoby wynajęte, które przeprowadziły swoją akcję w ciągu pięciu minut i uciekły. Nikt nie wziął na siebie za nią odpowiedzialności, nikt nie potwierdził, że była to akcja polityczna
– zaznaczył.
Do spalenia polskiej flagi przed ambasadą w Kijowie doszło w wielkanocny poniedziałek, kiedy ze względu na święta placówka była nieczynna. Przed budynkiem pojawiło się kilkanaście osób, które od razu po incydencie rozeszły się.
W związku ze zdarzeniem do MSZ w Warszawie wezwany został zastępca ambasadora Ukrainy. Wręczono mu notę protestacyjną, w której resort wyraził swoje oburzenie w związku z incydentem. MSZ oświadczyło, że w nocie wyrażono oburzenie „z powodu ostentacyjnego zachowania demonstrujących oraz braku odpowiedniej reakcji ze strony ukraińskich funkcjonariuszy ochrony”.
Incydent przed ambasadą potępił szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin, uznając go za prowokację.
„Zdecydowanie potępiam prowokacyjną akcję przed ambasadą Polski w Kijowie. To nic innego niż kolejna prowokacja, podstępny atak na naszą przyjaźń. Ludzie o szczerym sercu nigdy nie będą znieważać symboli innych narodów”
– napisał Klimkin na Twitterze.
Рішуче засуджую провокаційну акцію перед Посольством Польщі в Києві. Це не що інше, як чергова провокація, підступний напад на нашу дружбу. Люди, які мають щире серце, ніколи не стануть глумитися з символів інших націй.
— Pavlo Klimkin (@PavloKlimkin) 3 kwietnia 2018