Karanie myślących inaczej oraz zaciskanie pasa – tak w skrócie można ocenić propozycji przyszłego unijnego budżetu, które forsuje szef Rady Europejskiej Charles Michel na lata 2021-2027. Dziś eurourzędnik ponownie zaproponował uwzględnienie mechanizmu przewidującego powiązanie dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem praworządności. Jak również – większe cięcia w budżecie.
Najnowsza propozycja Michela na szczyt 20 lutego zakłada też wprowadzenie nowych źródeł dochodów do unijnego budżetu, tzw. zasobów własnych. Miałyby się one opierać na środkach wpłacanych przez kraje członkowskie w związku z niepoddanym recyklingowi plastikiem, a także na wpływach ze sprzedaży pozwoleń na emisje CO2.
Z liczb zaproponowanych przez Michela wynika, że będą cięcia w polityce spójności (w porównaniu do obecnych wieloletnich ram finansowych). Mniejszy ma być również budżet na Wspólną Politykę Rolną.
Ogólnie, zaprezentowana przez szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela propozycja unijnego budżetu na lata 2021-2027 - 1,074 DNB - zakłada jeszcze większe cięcia w budżecie, niż zaproponowała to Komisja Europejska w 2018 roku
Propozycja została przekazana przywódcom krajów członkowskich. Zaprezentowana w 2018 rok przez KE propozycja zakładała budżet na poziomie 1,11 proc. DNB.
W latach 2014-2020 budżet unijny wynosił 1,16 proc. dochodu narodowego brutto.