Projekt, dla którego minister stanu ds. integracji i komisarz ds. przeciwdziałania rasizmowi Reem Alabali-Radovan zatwierdziła 287 872 euro z pieniędzy podatników, utrzymuje powiązania z radykalnymi, rasistowskimi islamistami - informuje dziennik "Bild". Z gazetą rozmawiał Ekspert ds. migracji, a zarazem przewodniczący federalnej grupy stowarzyszeń imigrantów (BAGIV) Ali Ertan Toprak, który apeluje o zaprzestanie takich działań.
W gronie delegatów antyrasistowskiego z założenia projektu "Claim Allianz gegen Islam- und Muslimfeindlichkeit“ są m.in. członkowie stowarzyszenia "Inssan", które według berlińskiego Urzędu Ochrony Konstytucji ma znamiona powiązań z Bractwem Muzułmańskim.
Dyrektor zarządzający "Inssan" Mohamad Hajjaj (także członek partii SPD) jest również wiceprzewodniczącym "Centrum Kultury Teiba", które w 2016 roku zostało zakwalifikowane przez berliński Urząd Ochrony Konstytucji jako bliskie Bractwu Muzułmańskiemu.
Członkowie "Inssan" mają osobiste relacje z "Islamskim Centrum Kulturalno-Oświatowym", które jest uważane za miejsce spotkań zwolenników grupy terrorystycznej Hamas.
Informacje te podał Senat Berlina, odpowiadając na pytania partii AfD - pisze "Bild".
Ekspert ds. migracji i przewodniczący federalnej grupy stowarzyszeń imigrantów (BAGIV) Ali Ertan Toprak w wypowiedzi dla "Bilda" ostrzega:
"Poprzez finansowanie przez państwo takich organizacji, polityczny islam otrzymuje legitymizację. Niemcy muszą wreszcie przestać finansować przeciwników swojego wolnego, demokratycznego porządku. To jest autodestrukcyjna polityka integracyjna".
Zapytany przez "Bild", "Claim" odrzucił oskarżenia i oznajmił m.in., że "jest szerokim sojuszem ogólnospołecznym i opowiada się za uniwersalnymi prawami człowieka oraz równym, demokratycznym współistnieniem - w całkowitym przeciwieństwie do przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego".