Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Niemieckie kobiety napisały list do Merza

Kobiety związane m.in. ze światem sztuki, nauki i polityki skierowały do kanclerza Niemiec Friedricha Merza list otwarty, w którym domagają się m.in. poprawy oświetlenia, rozbudowy monitoringu oraz skuteczniejszego ścigania przypadków przemocy seksualnej. Autorki listu jednocześnie przestrzegły przed „uprawomocnianiem rasistowskich narracji”.

Autor: Anna Zyzek

 

W liście, o którym we wtorek szerzej pisał „Der Spiegel”, kanclerz został wezwany do podjęcia działań na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa kobiet w Niemczech. „Pragniemy podjąć poważną rozmowę o bezpieczeństwie, nie zaś pozwalać, by temat ten służył jako tania wymówka do legitymizowania rasistowskich narracji” – stwierdzono w dokumencie.

Wśród postulatów znalazło się m.in. skuteczniejsze ściganie przemocy na tle seksualnym, poprawa oświetlenia i monitoringu w miejscach publicznych, a także bardziej zdecydowana walka z przemocą w sieci oraz z ubóstwem kobiet w podeszłym wieku. Sygnatariuszki domagają się również wprowadzenia do prawa zapisów dotyczących zabójstw z nienawiści do kobiet.

Ich zdaniem w trwającej w Niemczech dyskusji o bezpieczeństwie w miastach ofiary seksizmu i rasizmu są przeciwstawiane sobie nawzajem. „Chcemy przestrzeni publicznej, w której wszyscy ludzie czują się komfortowo. Chcemy, aby kobiety były bezpieczne, na ulicach i w domach” – czytamy w liście.

Pod dokumentem widnieją m.in. podpisy byłej współprzewodniczącej Zielonych Ricardy Lang, piosenkarki soul i R&B Joy Denalane oraz dziennikarki Alice Hasters.

Pytanie o politykę migracyjną

14 października, odpowiadając na pytanie o wzrost poparcia dla prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), Merz zachwalał zaostrzenie przez jego rząd polityki migracyjnej. Następnie dodał: „Oczywiście w krajobrazie miejskim nadal mamy problem, właśnie dlatego szef MSW ułatwia i przeprowadza na szeroką skalę deportacje”.

Dopytywany później, stwierdził że „nie ma czego odwoływać”. - Proszę zapytać swoje córki, co mogłem mieć na myśli - oświadczył, dodając że „wszyscy potwierdzają, że jest problem, najpóźniej po zapadnięciu zmroku”.

Komentarz o „krajobrazie miejskim” wywołał w Niemczech gorącą debatę polityczną. Kanclerz broniony jest przez chadeków, a także polityków liderującej w sondażach AfD. Krytykują go natomiast politycy lewicowi, w tym socjaldemokraci oraz Zieloni. W niemieckich miastach odbywają się protesty wyrażających sprzeciw wobec wypowiedzi kanclerza, w Lipsku w poniedziałek wieczorem w demonstracji wzięło udział 2 tys. osób.

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl, PAP