Przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Nowym Jorku porównał obecne przejmowanie władzy w Stanach Zjednoczonych do obejmowania władzy w Polsce przez Platformę Obywatelską w 2010 roku. Maciej Rusiński w programie "Polityczna Kawa" w Telewizji Republika powiedział, że mamy do czynienia z podobną arogancją władzy, co dziesięć lat temu.
Obserwujemy pewną arogancję władzy opcji politycznej, która w tej chwili ją przejmuje. Dla widzów z Polski może to być pewna ciekawa analogia, bo jest to coś, co w Polsce obserwowano w roku 2010, zaraz po Smoleńsku, kiedy Platforma Obywatelska obejmowała pełnię władzy i blokowano, próbowano tłumić takie zasadnicze, fundamentalne pytania społeczeństwa. Nie tylko o to, co się stało w Smoleńsku, ale o sam sposób przeprowadzenia śledztwa, czy karygodny sposób jego zaniechania. Jest to tutaj coś podobnego
- mówił gość programu Tomasza Sakiewicza.
O co przede wszystkim chodzi? To, co się stało na Kapitolu, niemal natychmiastowo zostało zmienione w próbę obarczenia Trumpa za jakiś (...) pucz, zamach. Próbuje się robić pewien "spin" w prasie, że ktoś planował mordować spikera Izby Reprezentantów, czy wiceprezydenta Pence'a.
- przybliżył sytuację Maciej Rusiński.
Przewodniczący nowojorskiego Klubu Gazety Polskiej zaznaczał, że społeczeństwo w Stanach Zjednoczonych jest ogromnie spolaryzowane i proces ten postępuje w ostatnich tygodniach. "Trump ma za sobą dość sporą grupę ludzi, która czuje pewne niezadowolenie" - mówił, zauważając, że jest duża część społeczeństwa, która szuka alternatywy wobec "kumulacji arogancji władzy".
Zdaniem Rusińskiego działania Demokratów kierowane są obecnie, aby kompletnie zdyskredytować Trumpa i uniemożliwić mu jakieś zagospodarowanie polityczne ruchu, czy stanięcie na jego czele. "Chodzi o polityczne akcenty, o wykorzystanie ostatnich dwóch tygodni do dodatkowego wtarcia Trumpa w podłogę" - kończy szef nowojorskiego KGP.