"Co roku w dniu 15 sierpnia spotykamy się właśnie tutaj, na Rossie, przy grobowcu Matki i Serca Syna, aby w szczególny sposób uczcić rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami"
- powiedział radca ambasady Marcin Grabowicz, przemawiając do zebranych w imieniu własnym i ambasador Urszuli Doroszewskiej.
Radca podkreślił, że "zwycięstwo nad Wisłą obroniło także Litwę i Łotwę".
"Dzięki temu nie podzieliły one losu Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu, które w sowiecką niewolę wpadły na kilka pokoleń"
- wskazał.
"Niepodległa Rzeczpospolita i my, współcześni Polacy, winni jesteśmy weteranom walk o niepodległość najwyższą wdzięczność i szacunek"
- powiedział attache obrony ambasady polskiej na Litwie, ppłk Piotr Sadyś.
Przytaczając współczesne przykłady dbałości Polski, we współpracy z sojusznikami NATO i Unii Europejskiej, o niepodległość i bezpieczeństwo, Sadyś wskazał, że Święto Wojska Polskiego jest też dniem "wspomnień o bohaterach polskich wojen", dniem, w którym "oddajemy cześć obrońcom naszej niepodległości".
Wśród uczestników uroczystości na Rossie byli m.in. przedstawiciele Klubu Rekonstrukcji Historycznej "Garnizon Nowa Wilejka", którzy tego dnia zapalili znicze również na grobach żołnierzy polskich na innych cmentarzach w Wilnie i na Wileńszczyźnie.
Dyrektor Instytutu Historii Litwy, prof. Alvydas Nikżentaitis w rozmowie z wileńską rozgłośnią Znad Wilii określił zwycięstwo Bitwy Warszawskiej mianem "prawdziwego cudu".
"Prawdopodobnie, gdyby nie to zwycięstwo, Litwa utraciłaby swą niepodległość o 20 lat wcześniej i byłaby dzisiaj w sytuacji obecnej Białorusi czy Ukrainy"
- ocenił.
Nikżentaitis poinformował, że litewscy historycy na 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej opracowują materiał o wpływie bitwy na losy Litwy.