Seria silnych eksplozji dała się słyszeć w nocy z soboty na niedzielę w rejonie wojskowej bazy lotniczej Mezzeh, w pobliżu Damaszku. Według syryjskich mediów rządowych eksplozje były spowodowane wybuchem w składzie amunicji. Przyczyną wybuchu miała być usterka instalacji elektrycznej.
Wcześniej informowano, że eksplozje były spowodowane atakiem rakietowym, prawdopodobnie izraelskim. Według niektórych źródeł atak był dokonany z rejonu Wzgórz Golan.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdziło nawet, że atak spowodował ofiary w ludziach, w tym śmiertelne.
Close up view of the explosion at Mezzeh airbase overnight. #Syria #Damascus pic.twitter.com/smrJTsfHwG
— Joe (@Jtruzmah) 2 września 2018
BREAKING: #Israel is attacking #Syria's capital city Damascus, bombs drop on Mezzeh. pic.twitter.com/BTe60vSYgc
— Partisangirl ?? (@Partisangirl) 1 września 2018
Jednak syryjskie źródła wojskowe zdementowały te informacje.
"Baza lotnicza Mezzeh nie była celem jakiejkolwiek izraelskiej agresji"
- cytują media wojskowe wypowiedź anonimowego przedstawiciela armii.
Baza Mezzeh położona jest na zachodnich przedmieściach Damaszku.
Listen to Assad's officers hiding in the airport, looking at the Mezzeh airport in Damascus, which is ignited by the rockets pic.twitter.com/jK56dhrZxB
— Mu'tasim Billah Al-Shahoud (@mo3atasem91) 2 września 2018
W przeszłości Izrael przyznawał się do ataków lotniczych i rakietowych na cele w Syrii. Miały one osłabić zdolności ofensywne Iranu i jego sojuszników, w tym szyickiego Hezbollahu, wspierających reżim prezydenta Asada w trwającej już siedem lat wojnie domowej.