Rząd Włoch milczy w sprawie ataku chemicznego na b. oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala i jego córkę w Wielkiej Brytanii - pisze dziś "Corriere della Sera". Dodaje, że od zarzutów wobec Rosji dystansuje się kandydat na premiera Matteo Salvini.
Największa włoska gazeta konfrontuje zdecydowaną reakcję NATO i Unii Europejskiej na próbę zabicia Skripala i jego córki w Salisbury z postawą władz Włoch, które "wolały milczeć".
Dziennik cytuje następnie źródła w rządzie Paolo Gentiloniego i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, które nieoficjalnie wyjaśniły, że podzielają stanowisko Unii Europejskiej "i nic nie chcą więcej dodać".
Jakby był to problem, który nie dotyczy i nie będzie dotyczyć tego rządu
- zaznacza gazeta nawiązując do sytuacji ustępującego po wyborach gabinetu.
Podkreśla następnie, że uwadze międzynarodowych obserwatorów nie uszedł fakt, że niedawne wybory parlamentarne we Włoszech wygrały "dwie partie, które z całą pewnością nie są wrogie" wobec Rosji, czyli antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd i prawicowa Liga.
W artykule wskazuje się na sceptycyzm lidera Ligi, kandydata na premiera Matteo Salviniego wobec oskarżeń pod adresem Moskwy.
W czasie wczorajszego spotkania z prasą zagraniczną w Rzymie Salvini oświadczył: "Nie sądzę, że są rządy, które uwielbiają truć ludzi na świecie". Następnie zastrzegł:
Gdyby potwierdzono odpowiedzialność (Rosji), nasze relacje zmieniłyby się.
Następnie - relacjonuje dziennik - przywódca Ligi skrytykował sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu i nazwał je "szaleństwem gospodarczym, geopolitycznym i handlowym".
Kandydat Ruchu Pięciu Gwiazd na premiera Luigi Di Maio nie wypowiedział się wprost o ataku w Salisbury, ale - jak zaznacza "Corriere della Sera" - wyraził wolę przedyskutowania kwestii obowiązujących sankcji wobec Rosji.
Gazeta konkluduje, że ewentualna decyzja o dalszym ich zaostrzeniu wydaje się "bardzo trudna". Na pewno, stwierdza, nie poparłyby jej oprócz Włoch także Grecja i Węgry.
Wszystko, co chciałaby osiągnąć w Europie brytyjska premier nie będzie w żadnym razie łatwe
- podkreśla gazeta. W tym kontekście przypomina, że zarówno kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak i prezydent Francji Emmanuel Macron są za utrzymaniem dialogu z prezydentem Władimirem Putinem.