Akcje klimatycznych ekstremistów z grupy "Letzte Generation" (Ostatnie pokolenie) odbijały się echem na całym świecie. Szczególnie te, które polegały się na blokowaniu ulic miast, np. Berlina. Powodowało to wielokilometrowe korki oraz utrudnienia w przemieszczaniu się po tychże miastach - nawet służb. Jednak to nie aktywiści będą mieli z tego tytułu problemy... Niemieckie organy ścigania prowadzą dochodzenia przeciwko... kierowcom lub przechodniom z powodu "ataków" na aktywistów Ostatniego Pokolenia!
Przyklejanie się do pasów startowych na lotniskach, do ulic, do rzeźb, do obrazów - to tylko kilka przykładów działań grupy Ostatnie pokolenie. O występkach eko-aktywistów pisaliśmy wielokrotnie:
Na celowniku niemieckich organów ścigania znaleźli się jednak ci, którym wymyślne manifestacje ekstremistów klimatycznych zwyczajnie przeszkadzały - chociażby dojechać do pracy czy szpitala. W związku z tym, do tej pory, tamtejsze służby wszczęły co najmniej 142 postępowania przeciwko... kierowcom oraz przechodniom.
Jak relacjonuje portal dw.com - "w większości przypadków chodzi o uszkodzenia ciała, a także inne zarzuty takie, jak nękanie i zniesławienie – wynika z informacji nadawcy publicznego rbb24". Badanie to przeprowadzono we wszystkich miastach, gdzie miały miejsce blokady protestujących ruchu aktywistów. Odpowiedzi uzyskano od łącznie 47 organów ścigania.
Stacji rbb, która powołuje się na ekspertów ds. bezpieczeństwa, uważa, że liczby te mogą być jednak znacznie większe.
W myśl danych organów ścigania, 99 z 142 dochodzeń zostało wszczętych w stolicy Niemiec.
Z informacji rbb wynika, że w przypadku dwóch z berlińskich postępowań zostały wydane wyroki skazujące. Jedno z postępowań dotyczy mężczyzny, który w kwietniu próbował podpalić dłoń jednego aktywisty zapalniczką. W drugim przypadku w lipcu oskarżony oderwał od jezdni aktywistkę, która właśnie przykleiła się do nawierzchni.
Wszystko wszystkim, ale nasuwa się tu pewne pytanie... Po co przyklejać się do drogi...?