Ponad sto osób sprzeciwiających się objęciu przez Chrisa Dercona stanowiska dyrektora Volksbuehne wtargnęło w zeszły piątek do teatru, domagając się cofnięcia decyzji.
Uczestnicy protestu odmawiali opuszczenia budynku. Zapowiadali, że ich akcja jest „obliczonym na dłuższy czas projektem”.
Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ostrzegał w opublikowanym w poniedziałek materiale, że celem sił stojących za tym projektem jest stworzenie niezależnego od władz skrajnie lewicowego ośrodka kultury na wzór placówki „Czerwona Flora” w Hamburgu. Hamburski teatr odegrał niechlubną rolę logistycznego zaplecza podczas zamieszek wywołanych przez grupy skrajnie lewicowe podczas szczytu G20 na początku lipca.
Po fiasku rozmów, których celem było polubowne rozwiązanie konfliktu, Dercon zawiadomił policję o naruszeniu miru domowego. Policja wyprowadziła na zewnątrz budynku ostatnich protestujących, którzy - jak podała agencja dpa - nie stawiali oporu. Po spisaniu ich danych osobowych zostali zwolnieni.
Nominacja Belga Dercona, który jest muzealnikiem i menedżerem kultury, a ostatnio kierował londyńskim muzeum Tate Modern, wzbudza od dwóch lat, gdy po raz pierwszy ujawniono planowaną zmianę, ogromne emocje. Poprzedni wieloletni dyrektor Frank Castorf nadał scenie wyraźny lewicowy profil. Część aktorów obawia się po zmianie na stanowisku dyrektora zmian programowych w kierunku „lżejszego” repertuaru.