Rumuński przywódca ogłosił swoją decyzję o rezygnacji ze stanowiska. Jako powód wskazał chęć uniknięcia wewnętrznego i zewnętrznego kryzysu, który mógłby zostać spowodowany jego zawieszeniem w obowiązkach. Decyzję ws. zawieszenia prezydenta miał za kilka dni podejmować rumuński parlament. Rezygnacja Iohannisa wejdzie w życie 12 lutego.
Klaus Iohannis wydał w sprawie swojej rezygnacji specjalne oświadczenie.
"Dziś w rumuńskim parlamencie rozpoczęto procedurę zawieszenia prezydenta. To bezcelowe posunięcie, bo i tak za kilka miesięcy opuszczę urząd po wyborze nowego prezydenta. Jest to podejście nieuzasadnione, ponieważ nigdy - powtarzam, nigdy - nie złamałem Konstytucji. I to jest ruch z góry przegrany, bo od tego momentu wszyscy tracą, nikt nie wygrywa"
– mówił rumuński prezydent.
Przypomniał, że "za kilka dni parlament rumuński będzie głosował nad jego zawieszeniem i Rumunia wejdzie w kryzys".
"Rumunia wejdzie w kryzys, ponieważ rozpoczyna się referendum w sprawie odwołania prezydenta. Całe to przedsięwzięcie będzie miało skutki krajowe i niestety również zewnętrzne. W kraju referendum będzie miało zdecydowanie negatywny wydźwięk. Społeczeństwo będzie podzielone , niektórzy się zgodzą, inni nie. Cała dyskusja będzie skupiona wyłącznie na aspektach negatywnych"
– podkreślał.
Dodał, iż jego zdaniem "zewnętrznie skutki będą długotrwałe i bardzo negatywne - żaden z naszych partnerów nie zrozumie, dlaczego Rumunia odwołuje swojego prezydenta, skoro w rzeczywistości rozpoczęła już procedurę wyboru nowego prezydenta."
ZOBACZ TAKŻE Partia z politycznej rodziny EPL stoi za „rosyjskimi botami” w Rumunii. W sieci padły pytania do Donalda Tuska
Przedstawiciele prawicy domagali się zawieszenia Iohannisa, którego mandat został przedłużony po anulowaniu listopadowych wyborów prezydenckich. Debata nad wnioskiem w rumuńskim parlamencie miała rozpocząć się we wtorek rano. Wcześniej podobny wniosek dwukrotnie został odrzucony.
Wybory prezydenckie w Rumunii są zaplanowane na maj. Obecnie liderem sondaży jest kandydat prawicy Calin Georgescu, który zajął pierwsze miejsce w anulowanej pierwszej turze wyborów w listopadzie 2024 r.