Wcześniejszy bilans informował o 128 ofiarach śmiertelnych.
Wciąż nie wiadomo, co stało się ze 150 osobami. Władze Hongkongu zapowiedziały, że pełne sprawdzenie wszystkich budynków może potrwać od trzech do czterech tygodni, co oznacza, że liczba zabitych w pożarze może jeszcze wzrosnąć.
Gaszenie pożaru trwało dwie doby
Do tragedii doszło w środę, kiedy ogień pojawił się w remontowanym kompleksie mieszkaniowym. Gaszenie pożaru przeciągnęło się prawie na dwie doby. W działania ratowniczo-gaśnicze zaangażowano ponad 2300 strażaków, 391 pojazdów strażackich oraz 188 karetek. W trakcie akcji śmierć poniósł jeden strażak, a 12 kolejnych odniosło obrażenia.
Według wstępnych ustaleń pożar rozpoczął się na parterze jednego z ośmiu budynków kompleksu i szybko objął siedem z ośmiu 31-piętrowych wieżowców. Jak wynika ze śledztwa, systemy przeciwpożarowe nie zadziałały prawidłowo, a szybkie rozprzestrzenianie się ognia mogły ułatwić materiały łatwopalne wykorzystywane podczas remontu. Mieszkańcy mieli wcześniej zwracać uwagę na te zagrożenia.
W związku z katastrofą policja zatrzymała trzech mężczyzn — dyrektorów oraz konsultanta firmy budowlanej.
To najbardziej tragiczny pożar tego typu w Hongkongu od 1948 roku i najpoważniejsza katastrofa od momentu przekazania miasta Chinom w 1997 roku.