Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Powyborcze deklaracje Merza. "Oceniam to jako niepotrzebną głupotę"

Oceniam to jako niepotrzebną głupotę. I w tym sensie, w porównaniu z dzisiejszą wypowiedzią pani Alice Weidel, która podkreślała znaczenie więzi transatlantyckich, sojuszu z USA i chwaliła Trumpa, ta wypowiedź źle wróży, jeśli chodzi o relacje USA i Niemiec – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl były ambasador RP w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski, komentując powyborcze zapowiedzi lidera CDU Friedricha Merza.

Friedrich Merz, lider CDU
Friedrich Merz, lider CDU
Steffen Prößdorf - CC BY-SA 4.0

Porażka Scholza

Wyniki przyspieszonych wyborów do Bundestagu nie przyniosły wielkiego przełomu, jednak pokazały wyraźnie słabość partii Olafa Scholza. Dotychczasowy kanclerz uznał wynik za „gorzki”, a inni politycy SPD mówią o „historycznej porażce”.

Koalicja CDU/CSU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna/Unia Chrześcijańsko-Społeczna) uzyskała 28,52 proc. głosów, AfD (Alternatywa dla Niemiec) - 20,8 proc., SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) 16,41 proc., Zieloni (Sojusz 90/Zieloni) 11,61 proc. oraz Lewica (Die Linke), którą poparło 8,8 proc. wyborców.

Pod 5-procentowym progiem wyborczym znalazły się: FDP (Wolna Partia Demokratyczna), uzyskując 4,33 proc. głosów oraz BSW (Sojusz Sahry Wagenknecht) z wynikiem 4,97 proc. głosów. Wraz ze zliczaniem głosów, pojawiają się jednak informację o możliwości wejścia BSW do Bundestagu.

Co z migracją?

Były polski ambasador w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski wskazuje w rozmowie z Niezalezna.pl, że politycy koalicji CDU/CSU spodziewali się wyższej wygranej. – Liczyli na wynik powyżej 30 proc, a nie mają. Zdobyli mandat do rządzenia, ale muszą znaleźć koalicjanta, bo sami nie są w stanie rządzić – zauważył.

- Tym koalicjantem będzie prawdopodobnie SPD, ale taka koalicja nie zapowiada jakiegoś wielkiego zwrotu w polityce niemieckiej i ja osobiście nie wróże jej wielkiego powodzenia

- dodał.

Według niego, mogłoby być inaczej, gdyby „SPD zadowoliła się kilkoma stanowiskami i pozwoliła CDU realizować politykę w aspektach bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, czyli uporania się z problemem migracji i odesłania dużej części z tego półtora miliona migrantów, którzy zawędrowali do Niemiec w 2015 roku, a którzy nie zasługują na żadną opiekę i na żaden azyl”.

- I były pewne zapowiedzi, że Friedrich Merz w odróżnieniu od Merkel jest w stanie to zrobić. Zobaczymy, czy zrobi, jeśli będzie miał koalicjanta, który to będzie blokował

- zastanawiał się dyplomata.

Powrót do handlu z Rosją

Kolejnym problemem, na który nasz rozmówca zwrócił uwagę, to „kwestia taniej energii, która może uratować niemiecki przemysł”. - I to jest kwestia tego, kiedy i jak zakończy się wojna na Ukrainie. Dlatego też myślę, że Merz liczy na to, że Trump to zakończy i że będzie można wznowić przesył gazu z Rosji, o czym oni pewnie marzą – tłumaczył.

Prof. Przyłębski za „błędną” uznał izolację AFD, bo – jak stwierdził – „dla Niemiec lepszym rozwiązaniem byłaby koalicja z udziałem mniejszego partnera AFD, który pokazał, że na poziomie lokalnym rządzi rozsądnie”.

Nic nie jest przesądzone

Na podstawie informacji płynących z niemieckich mediów nasz rozmówca nie wyklucza, że do Bundestagu wejdzie jednak Sojusz Sahry Wagenknecht (BSE). - Jeśli podsumujemy te wyniki, to gdyby SPD nie chciało wejść w koalicję i dogadałoby się z wszystkimi lewicowymi partiami, w tym z Zielonymi, to maja ok. 40 procent. Jestem ciekaw, co zrobi wówczas Merz. Prawdopodobnie byłby zmuszony, żeby ukłonić się do AFD – ocenił.

- W przypadku jakiejś kłótni w koalicji, jakiegoś poniżenia SPD ze strony CDU może dojść do zerwania koalicji i za dwa lata będą nowe wybory

- dodał.

Zagrożone relacje USA - Niemcy

Nawiązując do wypowiedzi Friedricha Merza na antenie Deutche Welle, podczas której wskazał on na swoje kanclerskie priorytety w postaci uniezależnienia Niemiec od USA, centralizacji Unii Europejskiej oraz mówił o wyczerpaniu obecnej formuły NATO, Andrzej Przyłębski przyznał, że ocenia ją „negatywnie”.

- Oceniam to jako niepotrzebną głupotę. I w tym sensie, w porównaniu z dzisiejszą wypowiedzią pani Alice Weidel, która podkreślała znaczenie więzi transatlantyckich, sojuszu z USA i chwaliła Trumpa, ta wypowiedź źle wróży, jeśli chodzi o relacje USA i Niemiec. Ale Niemcy są dość duże i Amerykanie są pragmatykami, więc to się może jakoś ułożyć. To będzie taka sympatia z konieczności, ale na pewno nie przyjaźń, bo jak pokazują te wypowiedzi, tak naprawdę CDU odeszło już za pani Merkel od wartości konserwatywnych. Merz teraz jakoś troszeczkę próbuje się do nich zbliżyć na poziomie gospodarki, ale ideowo nie robi on wrażenia dobrego konserwatysty 

- tłumaczył rozmówca Niezalezna.pl.

Jak dodał, CDU „dała się skolonizować przez ideologię Zielonych i od tego muszą się jakoś powoli odcinać”. - Ale to nie będzie jakieś błyskawiczne cięcie, a ja tam nie widzę wartości – podsumował prof. Andrzej Przyłębski.

<

 



Źródło: niezalezna.pl

#Friedrich Merz #wybory w Niemczech

Przemysław Obłuski