Wtorkowe wybory uzupełniające do Kongresu będą z całą pewnością jednymi z najbardziej istotnych tego typu wyborów w Stanach Zjednoczonych od przeszło kilkunastu lat. Zazwyczaj partia prezydenta jest w stanie w trakcie wyborów uzupełniających do Kongresu obronić przynajmniej Senat. Tym razem jednak zapowiada się, że i na tym polu demokraci poniosą porażkę – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista, ekspert ds. polityki USA.
Amerykanie wybiorą na dwuletnią kadencję wszystkich 435 członków Izby Reprezentantów i 35 senatorów na sześcioletnią kadencję.
Zdaniem Tomasza Winiarskiego, o historycznej wadze zbliżających się wyborów środka kadencji prezydenta USA świadczą m.in. trudne czasy, w jakich obecnie przyszło sprawować władzę Joemu Bidenowi.
Chodzi przede wszystkim o ogromny wpływ, jaki politycy na Kapitolu posiadają na prowadzoną przez Biały Dom politykę zagraniczną, dziś tak istotną w odniesieniu do wojny na Ukrainie. O ile wśród amerykańskich parlamentarzystów panuje generalnie zgoda co do potrzeby dalszego udzielania wsparcia dla Kijowa, po wyborach kongresowych jego charakter może ulec zmianie.
– uważa ekspert.
Lider Republikanów w Izbie Reprezentantów, Kevin McCarthy, już zapowiedział, że gdy przejmą Kongres, będą chcieli, aby Waszyngton bardziej kontrolował, na co Ukraina wydaje amerykańskie dolary, które płyną doń szerokim strumieniem.
– dodaje.
Obecnie wszelkie prognozy, analizy i sondaże, wskazują, że to Partia Republikańska odniesie zwycięstwo we wtorkowych wyborach do Kongresu, przejmując tak Izbę Reprezentantów, jak również Senat.
Szykuje się zatem spektakularne zwycięstwo prawicy. Oczywiście na papierze przewaga Republikanów w izbie wyższej Kongresu, która wyniesie najprawdopodobniej około 1-2 miejsca na 100, może nie wyglądać tak okazale. To jednak tylko złudzenie. W praktyce oznacza to całkowitą kontrolę nad Senatem, a ta daje Republikanom znaczne możliwości, w ogromnym stopniu ograniczając pole manewru prezydentowi przez resztę jego kadencji
– wyjaśnia nasz rozmówca.
Dodaje, że bez wsparcia Kongresu, prezydent Biden nie będzie mógł przeprowadzić już żadnych poważniejszych reform w kraju, a jego ewentualna reelekcja stanie się jeszcze trudniejszym wyzwaniem.
Republikański Kongres to także najprawdopodobniej koniec wymierzonej w Donalda Trumpa działalności realizowanej m.in. przez komisję ds. zbadania wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku, a więc z ataku na Kapitol. Z drugiej strony po przejęciu władzy na Kapitolu, Republikanie mogą spróbować rozpocząć w Izbie Reprezentantów procedurę impeachmentu, czyli usunięcia z urzędu prezydenta Joego Bidena. Będzie to jednak w praktyce działanie czysto polityczne, bowiem w warunkach amerykańskich niezwykle trudno, aby impeachment przeszedł przez Senat. Oznacza to jednak kolejne problemy dla administracji Bidena.
– precyzuje Tomasz Winiarski.
Zazwyczaj partia prezydenta jest w stanie w trakcie wyborów uzupełniających do Kongresu obronić przynajmniej Senat. Tym razem jednak zapowiada się, że i na tym polu demokraci odniosą kolejną porażkę. Dzieje się tak za sprawą fatalnej sytuacji wewnętrznej w USA związanej z wysoką, rekordową inflacją oraz cenami paliw na historycznie rekordowym poziomie.
Zdaniem naszego eksperta, wygrana Republikanów stworzy także niezwykle korzystny grunt dla byłego prezydenta Donalda Trumpa, by ten mógł odbić Biały Dom w 2024 roku.
Konserwatywna telewizja „Newsmax”, znana ze swoich sympatii wobec Trumpa, przekonuje, że były prezydent planuje oficjalnie ogłosić swój start w wyborach prezydenckich 14 listopada. To bardzo dobrze przemyślana strategia polityczna, by ogłaszać swój powrót w atmosferze wielkiego sukcesu swojego obozu politycznego oraz przy akompaniamencie strzelających na amerykańskiej prawicy korków od szampana.
– kończy Tomasz Winiarski.