Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

"Poczobut nigdy nie podpisze lojalki lub decyzji o wyjeździe z Białorusi. I Łukaszenka o tym wie"

Andrzej Poczobut nie po to pozostał na Białorusi, co w konsekwencji wiązało się z późniejszym wtrąceniem do więzienia, by dziś pisał lojalki do białoruskiego dyktatora z prośbą o ułaskawienie. On nigdy tego nie zrobi. To jego suwerenna decyzja. To też potwierdzenie, że obrona wyznawanych wartości jest warta każdej, nawet najwyższej ceny – mówi portalowi Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.

Wśród 123 zwolnionych w sobotę więźniów politycznych na Białorusi mają być między innymi obywatele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Litwy, Ukrainy, Łotwy, Australii, Japonii a także Polski. Niestety, w gronie uwolnionych nie znalazł się Andrzej Poczobut, polski dziennikarz i działacz, członek zdelegalizowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB), kawaler Orderu Orła Białego. 

Andrzej Poczobut, polski działacz, dziennikarz i publicysta, członek zdelegalizowanego przez reżim Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi (ZPB) został aresztowany 25 marca 2021 r. Postawiono mu absurdalne zarzuty, m.in. rehabilitacji nazizmu i podżegania do nienawiści na tle narodowościowym. Po wielu miesiącach, w styczniu 2023 r. ruszył proces Poczobuta. W lutym 2023 r. marionetkowy sąd łukaszystów w togach skazał polskiego działacza na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. 26 maja tego samego roku sąd odrzucił apelację Poczobuta od wyroku.

Dla Andrzeja Poczobuta napisanie prośby o ułaskawienie czy opuszczenie Białorusi, jak ma to miejsce w przypadku uwolnionych dziś więźniów politycznych, nigdy nie były i nie są do przyjęcia. I reżim Łukaszenki doskonale o tym wie – mówi portalowi Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie. 

Andrzej Poczobut nie po to pozostał na Białorusi, co w konsekwencji wiązało się z późniejszym wtrąceniem do więzienia, by dziś pisał lojalki do białoruskiego dyktatora. On nigdy tego nie zrobi. To jego suwerenna decyzja. To też potwierdzenie, że obrona wyznawanych wartości jest warta każdej, nawet najwyższej ceny. Nie wiem, co musiałoby się stać, by doszło do takiej decyzji.

– wskazuje nasz rozmówca.

"Jedyna możliwość jest taka, że Łukaszenka bezwarunkowo podpisuje decyzję o uwolnieniu Poczobuta z możliwością jego pozostania na Białorusi" – uważa Zarembiuk. 

W żadnym stopniu nie możemy mówić o zmniejszeniu represji na Białorusi, że nagle sytuacja zaczęła się poprawiać. Codziennie zatrzymywane i wtrącane do aresztów i więzień są nowe osoby. Według Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", od momentu poprzedniego uwolnienia 51 więźniów, do aresztów wtrącono 157 osób.  Wychodzi więc na to, że mniej więcej tyle samo Łukaszenka wtrąca osób do więzień niż uwalnia. 

– dodaje.

Polska zareagowała, otworzyła przejścia graniczne, wykazuje jakąś aktywność – tu nie można mieć żadnych pretensji. Wszystko zależy od samego Łukaszenki. On wie, kim Poczobut jest dla narodów Polski i Białorusi. Łukaszenka musi podpisać uwolnienie bez żadnych warunków. Tak, by Poczobut mógł wrócić do siebie, do Grodna. Teraz to obywa się tak, że co prawda uwalnia więźniów politycznych, ale nie mogą oni wrócić do swoich domów, spotkać się z najbliższymi. Wielu z tych, których uwolniono we wrześniu, nadal nie spotkało się ze swoimi żonami, dziećmi. Tak to wygląda w praktyce.

– kończy nasz rozmówca. 

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane