W piątek, w drugą rocznicę zabójstwa dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kusznirovej, w 60 miastach Słowacji wspominano ofiary zbrodni, która wstrząsnęła Słowacją. Były prezydent Andrej Kiska powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że w kraju zaszły zasadnicze zmiany.
Kiska uczestniczył w Bratysławie w jednym z nielicznych zgromadzeń, które organizowały tego dnia partie polityczne, zabiegające o wyborców przed przyszłotygodniowymi wyborami parlamentarnymi. Jako przewodniczący partii Na rzecz Ludzi, którą założył po skończonej kadencji prezydenckiej, swoją wypowiedź ograniczył do trzech słów: „Nigdy nie zapomnimy”.
W rozmowie z PAP powiedział, że zabójstwo Kuciaka i Kusznirovej wstrząsnęło Słowacją, a w ciągu dwóch lat w kraju wiele się zmieniło.
- Przeprowadzaliśmy zasadnicze zmiany. Doszło do rekonstrukcji rządu i wielu zmian (na stanowiskach w policji, prokuraturze i wymiarze sprawiedliwości). Przez te dwa lata dowiedzieliśmy się, jak wiele jest brudu, jak wielu jest łajdaków i ile niesprawiedliwości jest w naszym kraju. Przechodzimy przez proces oczyszczenia, który powinien zakończyć się wraz z wyborami parlamentarnymi
– powiedział były prezydent.
- Zawsze znajdą się łajdacy, którzy będą chcieli wywierać naciski na dziennikarzy, ale przyzwoici ludzie i demokracja muszą się temu przeciwstawić
– powiedział Kiska PAP.
Na zgromadzeniu obecni byli rodzice zamordowanego dziennikarza, Jana i Jozef Kuciak, oraz matka jego narzeczonej Zlatica Kusznirova.
- Nie zapomnijcie o nich. W przyszłym tygodniu pamiętajcie, dlaczego tutaj dziś się znajdujemy - apelowała do zgromadzonych.
Bliscy zamordowanych uczestniczyli także w drugim zgromadzeniu w Bratysławie, które organizowała odcinająca się od związków z politykami inicjatywa „Na rzecz przyzwoitej Słowacji”, o czym poinformował Jozef Kuciak.
To ona przed dwoma laty stała za masowymi protestami, które wymusiły zmiany w rządzie i odejście ówczesnego premiera Roberta Fico. W piątek na placu Wolności przed siedzibą rządu w zorganizowanym przez nią wiecu uczestniczyło kilka tysięcy osób.
Rodzice zabitego dziennikarza i jego narzeczonej pojawili się na scenie, ale nie zabrali głosu. Ich list do zgromadzonych odczytała popularna aktorka Tatiana Pauhofova.
- Nie potrafimy znieść tego, co nam zrobili. To straszne patrzeć w ich twarze, słuchać ich głosu i konfrontować się z tymi, którzy zabrali nam nasze aniołki
– napisali nawiązując do procesu osób oskarżonych o zlecenie i przeprowadzenie zabójstwa. Rodzice ofiar uczestniczą we wszystkich posiedzeniach sądu, siedząc na wprost ławy oskarżonych.
Na zgromadzeniu w Bratysławie wystąpili dziennikarze śledczy, koledzy Jana Kuciaka. Monika Todova z redakcji „Dennik” wyliczała publikacje, które m.in. doprowadziły do wydania prawomocnych wyroków, a które członkowie rządu nazywali kłamstwem lub fake newsami. Zwróciła się także z apelem o poparcie dla wszystkich policjantów i prokuratorów, którzy - jak powiedziała - w sposób przyzwoity wykonują swoją pracę.
O zamordowanych pamiętała prezydent Zuzana Czaputova, która w piątek była w gminie Velka Macza w kraju (województwie) trnawskim. Przed domem, w którym zginęli Jan i Martina, złożyła kwiaty i zapaliła świece. „Jeżeli zleceniodawcy zabójstwa myśleli, że śmierć odstraszy innych dziennikarzy (…), przeliczyli się. Czego nie dokończył Jan Kuciak, dokończą inni” - napisała w oświadczeniu zamieszczonym w internecie.
Two years since we lost Jan Kuciak and Martina Kušnírová. Two awful murders that moved the whole society to ask for justice and resist those, who want to abuse it. We shall not forget. #allforjan pic.twitter.com/SxjJeGGybY
— Zuzana Čaputová (@ZuzanaCaputova) February 21, 2020
Kuciak i Kusznirova zginęli 21 lutego 2018 r. Po trwającym ponad rok śledztwie prokuratura oskarżyła o zlecenie zabójstwa przedsiębiorcę Mariana Kocznera. Kuciak pisał o jego wątpliwych interesach. Zdaniem śledczych Koczner miał kontakty z politykami, sędziami lub prokuratorami, co potwierdza trwający od połowy stycznia proces. Koczner zaprzecza swojemu udziałowi w zabójstwie.