Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło dziś wieczorem rezolucję w sprawie praworządności w niektórych krajach Europy, w tym Polsce. Wezwało w niej pięć krajów do podjęcia działań w kierunku przywrócenia rządów prawa. - Wartość tego typu dokumentu jest równa wartości papieru, na którym został wydrukowany - skwitował Minister Krzysztof Szczerski z Kancelarii Prezydenta.
Za przyjęciem rezolucji zagłosowało 42 członków Zgromadzenia, przeciwko było 9. Rezolucję poparli parlamentarzyści PO i Nowoczesnej, przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz’15.
Autorem wniosku i sprawozdawcą projektu rezolucji był niemiecki poseł Bernd Fabritius, wiceszef komisji prawnej i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Jak argumentował podczas debaty, projekt powstał, bo w niektórych krajach zagrożone są normy prawne.
Przyjęta rezolucja dotyczy oprócz Polski także Bułgarii, Mołdawii, Rumunii i Turcji. Dokument wzywa państwa członkowskie Rady Europy do pełnego wdrożenia zasad państwa prawa.
Chodzi o próby upolitycznienia rad sądowniczych i sądów (Bułgaria, Polska i Turcja), zwolnień sędziów na dużą skalę (Turcja) lub prób podejmowanych w tym celu (Polska) oraz korupcję (Bułgaria, Republika Mołdawii i Rumunia). Istnieją również obawy co do tendencji do ograniczenia władzy ustawodawczej parlamentu (Republika Mołdawii, Rumunia i Turcja)
– głosi uzasadnienie rezolucji.
Przyjęty dokument kieruje ogólne zalecenia do tych pięciu krajów. W przypadku Polski wskazuje na problemy z praworządnością dotyczące regulacji w systemie sądowniczym.
Rezolucja “wzywa polskie władze, aby powstrzymały się od wszelkich reform, które mogłyby zagrozić poszanowaniu zasad państwa prawa, a zwłaszcza funkcjonowaniu KRS i niezawisłości sądownictwa oraz prokuratorów”.
Zachęcamy również polskie władze do korzystania z odpowiednich uregulowań Rady Europy, (...) do pełnej współpracy z jej organami oraz do wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej
– napisano w dokumencie.
Według rezolucji „obecną sytuację Trybunału Konstytucyjnego należy ponownie zbadać w świetle zaleceń międzynarodowych organów w celu zapewnienia pełnego poszanowania zasad legalności i pewności prawa”.
W debacie wypowiedział się m.in. poseł Dominik Tarczyński (PiS). Skrytykował członków Zgromadzenia Parlamentarnego za niewielkie zainteresowanie debatą.
Chciałbym poprosić drogich kolegów, żeby rozejrzeli się wokół siebie. Jak wielu z was jest dziś obecnych w tej izbie. Jesteśmy tu, by dyskutować o najważniejszych, fundamentalnych prawach i wartościach. Jak wielu członków niemieckiej delegacji jest obecnych? Możecie podnieść ręce? Żaden
– mówił Tarczyński.
Jak wielu członków francuskiej delegacji jest obecnych? Jeden. (...) Gdzie jest reszta, jeśli sprawa praworządności jest tak ważna? Gdzie jesteście? (...) Powinniście tu być
– mówił polski poseł, podkreślając, że najliczniej na spotkaniu obecna jest polska delegacja.
Dodał, że polska reprezentacja jest tak liczna, ponieważ jest otwarta na debatę.
Jesteśmy otwarci na dyskusję, ale nie traktujcie nas jak dzieci. (...) Zanim będziecie nas oceniać, spójrzcie w lustro i zapytajcie siebie, jak sądownictwo wygląda u was. Co z Holandią, co z panem Timmermansem. Czy tam jest Trybunał Konstytucyjny? Nie ma go, jednak Polska jest wytykana palcami za łamanie konstytucji, jak mówią
– podkreślał.
Podczas głosowań członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego odrzucili poprawki autorstwa parlamentarzystów PiS wykreślające Polskę z grupy krajów, w których zagrożona jest praworządność.
O sprawę rezolucji dziś wieczorem - jeszcze przed jej przyjęciem - był pytany minister Krzysztof Szczerski.
To błąd. To jest rezolucja, która nie odpowiada prawdzie. Każdy ma prawo głosować politycznie nad każdym tekstem, natomiast tego typu dokument powinien odpowiadać prawdzie
- stwierdził.
Zdaniem Szczerskiego nie ma w Polsce upolitycznienia Krajowej Rady Sądownictwa. Zgromadzenie Parlamentarne RE - jak stwierdził - nie ma uprawnień do takiego wskazywania krajowi członkowskiemu, co ma robić.
Wartość tego typu dokumentu jest równa wartości papieru, na którym został wydrukowany
- dodał.
Większość zmian wprowadzonych dzisiaj w Polsce to kopia lub nawiązanie do rozwiązań w innych krajach europejskich
- powiedział.
W jego opinii w Polsce nie dzieje się nic, co pokazywałoby, że "państwo prawa i wolności obywatelskie byłyby zagrożone".
Rada Europy ma prawo stać na straży wartości, ale wtedy powinna interweniować, gdy ma do czynienia z faktami
- oświadczył.