Po dokładnie trzech tygodniach dryfowania katamaranem Greta Thunberg dotarła we wtorek do Lizbony. Nie pojechała jednak bezpośrednio do Madrytu, gdzie trwa COP25. Organizatorzy wskazują, że ta pojawi się tam najpóźniej w piątek. Czego można się spodziewać po szwedzkiej nastolatce?
Thunberg niedługo po przybyciu do lizbońskiego portu zapowiedziała w mediach, że z powodu zmęczenia rejsem zamierza zostać kilka dni w stolicy Lizbony. Część portugalskich komentatorów uznało wypowiedź za przejęzyczenie.
Media wskazywały, że zgodnie z planem podróży Greta Thunberg miała udać się nocnym pociągiem z Lizbony do Madrytu, gdzie odbywa się od poniedziałku szczyt klimatyczny COP25.
Lizboński dziennik “Diario de Noticias” wskazywał za niemal pewną nocną podróż Grety do stolicy Hiszpanii, a jednym z argumentów miał być fakt, że Thunberg odrzuciła zaproszenie portugalskich parlamentarzystów do siedziby Zgromadzenia Republiki.
Tymczasem we wtorek po południu w internecie pojawiły się zdjęcia młodej Szwedki, spacerującej w towarzystwie swego ojca ulicami lizbońskiej starówki.
Tymczasem hiszpańskie dzienniki “La Razon” i “La Vanguardia” zapewniają, że Greta Thunberg na pewno pojawi się do piątku w Madrycie, aby poprowadzić protest organizacji ekologicznych, towarzyszący konferencji COP25. Media powołują się na źródła u organizatorów imprezy.
Wydarzenie zostało zorganizowane w Madrycie w zastępstwie chilijskiego Santiago. Władze Chile ogłosiły pod koniec października, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa imprezie i rezygnują z jej przeprowadzenia.
Bezpieczeństwa madryckiej konferencji strzeże łącznie ponad 1500 funkcjonariuszy hiszpańskiej policji i żandarmerii.