Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła wczoraj bunt w Mali. Wezwała biorących w tym udział żołnierzy do natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych urzędników państwowych i niezwłocznego powrotu do koszar. Tymczasem, przywódcą puczystów ogłosił się płk Assimi Goita.
- Członkowie Rady Bezpieczeństwa wyrazili głębokie zaniepokojenie ostatnimi wydarzeniami w Mali. Zdecydowanie potępili bunt, który miał miejsce 18 sierpnia 2020 roku
– głosi oświadczenie, które wydał przewodniczący Rady Dian Triansyah Djani z Indonezji.
Dokument przypomina, że wojskowi aresztowali prezydenta republiki, premiera i kilku członków rządu.
Państwa członkowskie Rady wezwały puczystów do natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych funkcjonariuszy państwowych i niezwłocznego powrotu do koszar. Podkreślili również pilną potrzebę „przywrócenia praworządności oraz porządku konstytucyjnego”.
Potwierdzono „silne poparcie dla inicjatyw Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) i jej wysiłków mediacyjnych w Mali oraz wyrażono poparcie dla oświadczenia przewodniczącego Unii Afrykańskiej.
Jak stwierdza oświadczenie, członkowie Rady Bezpieczeństwa wezwali wszystkie zainteresowane strony w Mali do zachowania powściągliwości i priorytetowego traktowania dialogu jako środka rozwiązania kryzysu w ich kraju.
Rada Bezpieczeństwa potwierdziła też swoje poparcie dla Wielowymiarowej Zintegrowanej Misji Stabilizacyjnej Narodów Zjednoczonych w Mali (MINUSMA) w jej staraniach na rzecz ustabilizowania sytuacji w tym kraju. Zapowiedziała dalsze uważne obserwowanie sytuacji.
Podczas zamkniętej sesji Rady Bezpieczeńwtwa o rozwoju sytuacji w Mali poinformował szef misji pokojowych ONZ Jean-Pierre Lacroix. Także wczoraj rzecznik sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa powiedział, że śledzi on rozwój sytuacji „bardzo uważnie i z głębokim zaniepokojeniem”.
Guterres potępił wcześniej puczystów, wzywając jednocześnie do natychmiastowego przywrócenia porządku konstytucyjnego i rządów prawa.
Prezydent Boubacar Keita pełnił swą funkcję w Mali przez ostatnie siedem lat. Doszło tam niedawno do protestów wzywających go do ustąpienia z powodu zarzucanej mu korupcji i niezdolności do uporania się z rosnącym zagrożeniem ze strony islamskich dżihadystów w północnych i centralnych rejonach kraju.
Płk armii malijskiej Assimi Goita przedstawił się wczoraj mediom jako przywódca puczystów, którzy we wtorek dokonali wojskowego zamachu stanu i zmusili do rezygnacji prezydenta Ibrahima Boubacara Keitę.
- Przedstawiam się: jestem pułkownik Assimi Goita, przewodniczący Narodowego Komitetu na rzecz Ocalenia Narodu
- powiedział Goita w stolicy Mali - Bamako dziennikarzom. Dodał, że jego kraj "znajduje się w sytuacji kryzysu społeczno-politycznego i bezpieczeństwa i nie ma już prawa popełniać błędów".
Agencja AFP zaznacza, że Goita pojawił się w nocy z wtorku na środę w telewizji państwowej w otoczeniu innych oficerów, ale nie zabrał wówczas głosu.
Malijskie ugrupowania opozycyjne powitały wczoraj entuzjastycznie zamach stanu podkreślając, że umożliwił on odejście prezydenta Keity i wyrażając gotowość współpracy w celu pokojowego przekazania władzy cywilom. Zamach określono jako "zwycięstwo narodu malijskiego".
Wojskowi zapowiedzieli, że zamierzają doprowadzić do "cywilnej transformacji politycznej" i zorganizować wybory w "rozsądnym terminie". Armia zapewniła też honorowanie zawartych przez Mali umów międzynarodowych.