Po zamachu na jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie 19 grudnia 2016 r. co pewien czas wychodzą na jaw nowe, często skandaliczne fakty. Nie dość, że tunezyjski terrorysta Anis Amri, który był bezpośrednim sprawcą tragedii, był doskonale znany niemieckiej policji, to teraz okazuje się, że jego bliski kompan został wydalony z kraju przez niemieckie władze, aby zatuszować jego współudział zamachu. Radykalny islamista - Bilel Ben Ammar - prawdopodobnie jest agentem marokańskich służb.
Niemiecki tygodnik „Focus” powołał się na tajne dokumenty ze śledztwa.
"Radykalny islamista Bilel Ben Ammar jest prawdopodobnie agentem marokańskich służb. Deportacja miała ochronić go przed ściganiem w Niemczech. Marokańskie służby wielokrotnie ostrzegały stronę niemiecką, w tym Federalny Urząd Kryminalny, przed radykalizacją Amriego i jego planami zamachu"
- informuje „Focus”, cytowany przez portal dw.com.
Według tygodnika, Bilel Ben Ammar spotkał się z Amrim wieczorem przed zamachem.
„Focus” informuje o istnieniu nagrania wideo, które pokazuje Amriego jak wysiada z szoferki ciężarówki po dokonaniu zamachu i uciecieka.
"Na filmie, który dotychczas nie był pokazywany, widać też, jak osoba przypominająca wyglądem Ben Ammara toruje drogę Amriemu zadając kanciastym drzewcem cios mężczyźnie. Ofiara ataku znajduje się do dziś w śpiączce"
- czytamy.
Według tygodnika decyzję o deportacji Bilel Ben Ammara podjęto dziewięć dni po zamachu.
„Władze bezpieczeństwa i ministerstwo spraw wewnętrznych są bardzo zainteresowane skutecznym wydaleniem” - napisano w e- mailu wysłanym 28 grudnia 2016 roku do policji federalnej.
Pomocnika Amriego deportowano 1 lutego 2017 roku.