W sklepie z winem w Auderghem niedaleko Brukseli doszło do niecodziennego napadu. Bandyta sterroryzował pistoletem sklepikarza i ukradł mu 110 euro, gdy ten opowiedział mu jednak, że z powodu kryzysu praktycznie nie ma za co żyć, rabuś... oddał mu pieniądze.
„Napastnik w kasku motocyklowym zażądał zawartości kasy, grożąc mi bronią palną”
– napisał właściciel sklepu na swoim profilu na Facebooku. Dodał, że gdy wręczył złodziejowi mu 110 euro, ten zażądał więcej gotówki - relacjonuje dziennik „Het Laatste Nieuws” zdarzenie, do którego doszło w czwartek wieczorem.
„Wyjaśniłem mu w jak trudnej sytuacji się znajduję i po opłaceniu rachunków, pensji i podatków praktycznie nic mi nie zostaje”
– kontynuował swą opowieść sklepikarz. Okazało się, że był na tyle przekonujący, że złodziej oddał mu pieniądze i wyszedł.
„Było mu chyba nas żal”
– uważa napadnięty mężczyzna.