Kilkaset osób, zarówno mieszkańców Mołdawii, jak i obywateli Ukrainy, wzięło udział w piątek w manifestacji przed ambasadą Rosji w Kiszyniowie. W trakcie protestu domagano się od wspólnoty międzynarodowej kontynuowania wsparcia dla Ukrainy.
W trwającym kilka godzin proteście skandowano hasła przeciwko władzom Rosji, zarzucając jej celowe rozpętanie wojny na Ukrainie, przemoc, łamanie praw człowieka oraz zbrodnie przeciwko ludzkości.
- “Zbrodniarzy trzeba ukarać!” - skandowali uczestnicy wiecu, na którym wśród licznych transparentów i flag ukraińskich pojawiła się też kukła Putina umieszczona na symbolicznej szubienicy.
Na przyniesionych na wiec transparentach widniały hasła: “Putinizm jest sektą”, “Rosja to państwo terrorystyczne”, “Wojny miało już nie być!”, “Chwała Ukrainie i jej bohaterom!”, “Światło pokona ciemność”.
W trakcie protestu manifestanci śpiewali patriotyczne pieśni ukraińskie.
Piątkowa manifestacja przed rosyjską ambasadą zbiegła się w czasie z oświadczeniem MSZ Mołdawii, w którym zarzuciło ono Kremlowi próbę destabilizacji sytuacji w tym kraju poprzez “prowokacyjny” komunikat wydany w czwartek. Znalazła się w nim informacja władz rosyjskich o rzekomym zamiarze armii Ukrainy ataku na separatystyczne Naddniestrze, znajdujące się w granicach Mołdawii.
- “To bezpodstawne zarzuty wygłaszane w celu manipulowania opinią publiczną. Sytuacja bezpieczeństwa w regionie jest stabilna”
- napisał mołdawski resort dyplomacji.
W piątek wieczorem podobny komunikat wydał też resort spraw zagranicznych Rumunii, oskarżając Rosję o “próbę sztucznego tworzenia napięć i destabilizacji Mołdawii oraz całego regionu”.