Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Mińsk ma w nosie opinię międzynarodową. „Nie potrzebujemy legitymizacji swojej władzy”

Białoruski naród jest jedynym źródłem władzy w kraju i nie potrzebuje jej legitymizacji przez „samozwańczych legitymizatorów” – oznajmiło białoruskie ministerstwo spraw zagranicznych. Jednocześnie podkreślono, że Białoruś dąży do... dialogu ze wszystkimi międzynarodowymi partnerami.

/ Serge Serebro, Vitebsk Popular News - Own work

W komunikacie podkreślono, że Białorusini samodzielnie i bez zewnętrznej ingerencji wybierają głowę państwa, parlament i władze regionalne.

„Usiłowania niektórych państw Zachodu, by zakwestionować prawowitość głowy państwa w żadnym stopniu nie odzwierciedlają poglądów przeważającej większości społeczności międzynarodowej”

– napisało MSZ.

Według resortu „szczególne zdziwienie budzi” podejście ukraińskich sąsiadów, którzy „nawet nie próbują ukryć niesamodzielności w podejmowaniu decyzji w polityce zagranicznej". MSZ podkreśliło, że Białoruś "szczerze i bezinteresownie” popiera Ukrainę, choć „wszystko na to wskazuje, że szef MSZ Ukrainy nie uważa tego za istotne dla swojego kraju”. Resort zapewnił jednak, że Białoruś nadal będzie popierać „bratni naród ukraiński”.

„Białoruś nigdy nie ingerowała i nie zamierza ingerować w wewnętrzne sprawy innych krajów. Oczekujemy od naszych zagranicznych partnerów analogicznego podejścia”

– napisano w oświadczeniu.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba ocenił na Twitterze, że biorąc pod uwagę przebieg kampanii wyborczej na Białorusi i dalsze wydarzenia, środowa tzw. inauguracja Alaksandra Łukaszenki nie oznacza, że jest on prawowitym szefem białoruskiego państwa. Podobneg zdania są przedstawiciele innych państw, takich jak USA, Niemczy, czy Polska.

Tymczasem przedstawiciele opozycyjnej Rady Koordynacyjnej napisali w oświadczeniu, że większość Białorusinów nie uznaje legalności kolejnej kadencji Łukaszenki i domaga się nowych, przejrzystych wyborów.

W oświadczeniu Rada wskazała, że w chwili złożenia przysięgi Łukaszenki ustała jego poprzednia kadencja, natomiast nowa jest nielegalna, ponieważ nie uznaje jej większość Białorusinów.

Autorzy podkreślają, że wybory odbyły się z wieloma naruszeniami i przy „bezprecedensowym poziomie fałszerstw”.

„Dlatego społeczeństwo nie uznało ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą oficjalnych wyników wyborów”

– napisano. Protesty na Białorusi nie ustają od 9 sierpnia.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

bm