Mieszkańcy Kijowa przygotowują sie do obrony swojego miasta przed rosyjskimi najeźdźcami. Zgodnie z zaleceniami ministerstw, przygotowują koktajle Mołotowa i pobierają broń palną, aby odeprzeć agresora.
Nasz korespondent był u jednej z rodzin, która szykuje się na "przyjęcie" Rosjan bronią i butelkami zapalającymi.
Jak podał na Facebooku Generalny Sztab Sił Zbrojnych Ukrainy, żołnierze zorganizowali blokady głównych dróg wjazdowych do Kijowa, a także dróg wokół strategicznych obiektów.
"Kijowska Brygada Obrony Terytorialnej jest już w pełni wyposażona"
- poinformowano.
Na miejscu, w Kijowie, pozostaje prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski. Z bronią w ręku stolicy kraju będzie bronił za to jego poprzednik, Petro Poroszenko.
- Kijów jest w groźnej sytuacji; "nocą i nad ranem będzie bardzo trudno" - zaalarmował mer miasta, Witalij Kliczko.
"Rosyjskie wojska są blisko stolicy. W mieście wojskowi i organy ścigania unieszkodliwiają grupy dywersyjne"
- napisał w Telegramie.
Przekazał też, że w odstępie 3-5 minut w pobliżu elektrociepłowni na zachodzie Kijowa doszło do pięciu wybuchów.
Około godz. 21 (godz. 20 w Polsce) władze kijowskie wydały ostrzeżenie w związku z możliwym nalotem. Wszyscy mają udać się do schronów - zaapelowano.