- Rezultatem prowokacji w Cieśninie Kerczeńskiej jest wprowadzenie stanu wojennego, co pozwala sprawującym władzę choć trochę prężyć muskuły i zwiększyć poparcie wśród ludności. Możliwe, że rozpatruje się też wariant maksymalny – rezygnację z przeprowadzenia wyborów
– powiedział Miedwiediew agencji TASS.
Zwracając uwagę, że wcześniej nawet w trudniejszych sytuacjach nie wprowadzano na Ukrainie stanu wojennego, ocenił, że chodzi o „technologie wyborcze, technologie polityczne”.
Według niego prezydent Petro Poroszenko nie ma szans na wygranie wyborów prezydenckich przy obecnym układzie sił na Ukrainie, a nawet, być może, na wejście do drugiej tury.
- Wszystko wskazuje na to, że przeprowadzono tę prowokację właśnie po to, żeby doprowadzić do konkretnych decyzji, korzystnych dla urzędującego prezydenta – stwierdził.
Według niego incydent w Cieśninie Kerczeńskiej stworzy dodatkowe problemy dla Ukrainy. „Spowoduje to, a w każdym razie może spowodować poważne problemy dla gospodarki Ukrainy. I oczywiście nie poprawia stosunków między Federacją Rosyjską i Ukrainą” – oznajmił.