Maia Sandu, która ubiega się o reelekcję, prowadzi w niedzielnych wyborach prezydenckich w Mołdawii z wynikiem 41,83 proc. po zliczeniu 98,15 proc. głosów. W referendum dotyczącym wpisania wejścia kraju do UE do konstytucji po przeliczeniu głosów z 98,29 proc. komisji odpowiedź „tak” wybrała połowa obywateli. Ekspert w sprawach Mołdawii, Kamil Całus, jest zdania, że teraz odsetek zwolenników UE będzie już tylko rósł. "Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tys. głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę. Ich celem było podważenie procesu demokratycznego, szerzenie strachu i paniki w społeczeństwie" – powiedziała w nocnym oświadczeniu Maia Sandu.
Według wstępnych częściowych wyników opublikowanych przez Centralną Komisję Wyborczą w wyborach prezydenckich za Maią Sandu na drugim miejscu jest wspierany przez partię socjalistów były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo (26,4 proc.), na trzecim – były burmistrz Bielc Renato Usatii (13,75 proc.).
Trwa również liczenie głosów oddanych w referendum konstytucyjnym.
Po zliczeniu 98,29 proc. głosów w referendum - na "tak" zagłosowało 730100 obywateli, a na nie - jedynie 79 Mołdawian mniej.
Po zliczeniu 97,66% głosów w końcu prowadzić zaczęli zwolennicy wpisania integracji europejskiej do mołdawskiej konstytucji. Zostały już tylko głosy z zagranicy, więc opcja “tak” ulegnie tylko wzmocnieniu. Nie spodziewałem się jednak tak niewielkiej różnicy (chyba nikt zresztą).… pic.twitter.com/8qrYi6nsfr
— Kamil Całus (@KamilCaus) October 21, 2024
Frekwencja wyborcza w wyborach prezydenckich wyniosła 51,65 proc. według danych opublikowanych na stronie mołdawskiej komisji wyborczej.
Sondaże wyborcze dawały Sandu wynik ok. 35 proc. Badania socjologiczne wskazywały też pozytywny wynik referendum z ok. 55 proc. głosów na „tak”.
Odkąd Sandu w 2020 r. wygrała wybory (a w kolejnym roku - jej partia), Mołdawia wybrała kurs prozachodni, a za główny cel władze stawiają sobie wejście do UE. Mołdawia rozpoczęła negocjacje akcesyjne z UE. Sandu zapowiada kontynuację swojej polityki - dążenia do UE i reform, rozwoju gospodarczego i umacniania demokracji.
Według władz w Kiszyniowie przed tymi wyborami jeszcze intensywniejsze niż dotychczas stały się rosyjskie działania hybrydowe, mające na celu torpedowanie polityki prozachodniego rządu. Wśród nich wymieniane są kampanie informacyjne oraz nielegalne przesyłanie do kraju pieniędzy dla prorosyjskich aktywistów, polityków oraz przeznaczane na „kupowanie głosów” wyborców.
"Grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi naszym interesom narodowym, zaatakowały nasze państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy"
– oświadczyła Sandu w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy trwało liczenie głosów w wyborach prezydenckich i referendum konstytucyjnym.
"Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tys. głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę. Ich celem było podważenie procesu demokratycznego, szerzenie strachu i paniki w społeczeństwie" – powiedziała prezydentka Mołdawii.
"Nie przestaniemy bronić demokracji i wolności. Czekamy na wyniki końcowe i odpowiemy twardymi decyzjami" – zapowiedziała.
Według mołdawskich władz grupa przestępcza zorganizowana przez zbiegłego oligarchę Ilana Sora zorganizowała sieć finansowania przekupstw wyborczych. Ludziom płacono za głosowanie przeciwko Sandu i eurointegracji.