Wspomniana deklaracja to wynik rozmów, do których doszło kilka dni temu w Mińsku. W stolicy Białorusi gościł premier Pakistanu, Shehbaz Sharif. Po ich zakończeniu Łukaszenka poinformował, że uzgodnił ze stroną pakistańską utworzenie "mostu powietrznego", przez który na Białoruś trafi nawet 150 tys. obywateli tego kraju.
Umówiliśmy się, że zrobimy wszystko, by nasi pakistańscy przyjaciele – robotnicy, chłopi i inteligencja mogli przyjechać na Białoruś i rozpocząć tu pracę. Są nam bardzo potrzebni i stworzymy im na miejscu dogodne warunki.
– wskazał Łukaszenka, cytowany przez reżimową agencję BiełTA.
Trafią na Białoruś latem?
W celu ich sprowadzenia zostanie uruchomione specjalne połączenie lotnicze Islamabad-Mińsk. O tym, kiedy to nastąpi, mówił dziś na antenie stacji STV minister transportu i komunikacji, Aleksiej Lachnowicz.
W listopadzie podpisaliśmy umowę o międzynarodowym transporcie drogowym, która pozwoli nam m.in. korzystać z nowych szlaków logistycznych. Umowa nie weszła jednak jeszcze w życie. Pracujemy nad ratyfikacją tej umowy. Planujemy, że nastąpi to do czerwca.
– wskazał białoruski polityk.
Doniesienia należy traktować poważnie
Warto zaznaczyć, że informacje te przeszły niemal bez echa w polskich mediach, jednak mogą one wpłynąć w bardzo poważny sposób na sytuację przy granicy z Polską. Nie można bowiem wykluczyć scenariusza, że ściągnięcie dziesiątek tysięcy Pakistańczyków to nie kwestia dotycząca tamtejszego rynku pracy, ale kolejna odsłona trwającej od wielu lat wojny hybrydowej, sterowanej przez Rosję a realizowanej rękami białoruskiego reżimu, której celem jest Polska i kraje bałtyckie.
Zwłaszcza, że od wielu tygodni polskie służby mierzą się ze zwiększoną presją migracyjną na naszych wschodnich rubieżach. Najnowsze informacje Straży Granicznej wskazują, że tylko w ostatni weekend odnotowano ponad 115 prób nielegalnego przedostania się do Polski z terytorium Białorusi.
Co więcej, już na początku br. Łukaszenka przyznał, że przez Białoruś przechodzi duży strumień tranzytowy na Zachód i zagroził nową falą migracji "do tych, którzy nakładają na nas sankcje gospodarcze”.
Wszyscy oskarżają nas o ułatwianie tej migracji. Ja też zawsze byłem szczery. Nie będziemy nikogo chronić przed migrantami. Zwłaszcza tych, którzy nakładają na nas sankcje gospodarcze. Dlaczego mielibyśmy ich chronić?
– mówił.
To doniesienia, które musimy potraktować bardzo poważnie. Polski wywiad i kontrwywiad powinny sprawdzać, na ile deklaracje strony białoruskiej mogą być realizowane. Zwłaszcza, że w latach 2021-2023 Białoruś w cyniczny i otwarty sposób wykorzystywała wizy, czy to studenckie czy pracownicze, do tego, by napędzać szlak migracyjny, będący elementem operacji hybrydowej przeciwko Polsce – komentuje doniesienia z Białorusi Stanisław Żaryn, doradca prezydenta RP, prezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego.
Na naszej wschodniej granicy często identyfikowani byli ludzie, którzy mieli przyznane różne wizy na Białorusi – turystyczne czy studenckie. Więc taki sygnał wzmocnionej współpracy z Pakistanem musi niepokoić.
– dodaje ekspert w rozmowie z portalem Niezależna.pl. Ostrzega, że "najbliższe tygodnie i miesiące mogą być bardzo aktywne na granicy z Białorusią".
Rosyjski i białoruski reżim będą wykorzystywały ten szlak, by destabilizować i polaryzować Polskę. Tego typu porozumienia, zawierane przez Mińsk, są czymś, co może zwiastować jeszcze większy napór na granicę".
– uzupełnia.
Należy brać pod uwagę wszystkie scenariusze. Jedno jest pewne – Rosja jest wrogo nastawiona do Zachodu, traktuje Polskę jako swojego przeciwnika. Kreml chce ustanowić swój protektorat w Europie Środkowo-Wschodniej, co oznacza, że musi prowadzić działania przeciwko Polsce i całemu NATO. To, co będzie się działo w najbliższych miesiącach, będzie wynikało z podejścia USA do Rosji i układu związanego z wojną na Ukrainie. Będzie to zależne również od tego, jak daleko Rosjanie będą mogli zluzować swoje siły, które dziś są skoncentrowane na Ukrainie i być może przerzucą je w inne miejsca.
– uważa Stanisław Żaryn.
Trend pogarszającego się bezpieczeństwa w Europie jest długoterminowy i musimy znaleźć na to dobrą odpowiedz. To m.in. dalsze aktywizowanie obecności wojsk USA w naszym kraju. Wzmocnienie wschodniej flanki NATO, aktywizacja Europy – po to, by nie dala się rozgrywać i realnie zwalczała rosyjskie interesy. Musimy być też aktywni w Waszyngtonie, choć widać, że rząd Donalda Tuska ten kierunek odpuścił.
– kończy nasz rozmówca.