Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Łotewski generał wskazał na słaby punkt Rosji. "Będzie musiała najpierw bronić swojej enklawy"

Nowy dowódca łotewskich sił zbrojnych, generał Kaspars Pudans, wskazał, że obwód królewiecki nie jest siłą Rosji, ale jej słabością i nie daje jej przewagi w regionie Morza Bałtyckiego. - W razie ataku na Przesmyk Suwalski, to Rosja będzie najpierw musiała bronić swojej enklawy nad Bałtykiem - powiedział łotewski wojskowy.

"Wcześniej gdy mówiło się o ataku Rosji w rejonie korytarza suwalskiego (rozdzielającego obwód królewiecki od Białorusi), wydawało się, że ostrzały będą z obu stron i jak sobie z tym poradzić. Oczywiste, że nie; Rosjanie będą musieli sami się bronić" – stwierdził generał będąc gościem w czwartkowym programie łotewskiego Radia 1.

Reklama

Pudans, odnosząc się do zagrożenia ze strony rosyjskich pocisków balistycznych (takie rozmieszczone są też w obwodzie królewieckim) i szans Łotwy na odparcie ataku, odparł, że najlepszą bronią na nie jest amerykański system Patriot. Zakup tych pocisków pochłonąłby jednak dwie trzecie, jeśli nie cały roczny budżet narodowych sił zbrojnych – przyznał.

Dowódca zwrócił przy tym uwagę, że okręty państw NATO wyposażone są w pociski mogące zwalczać różne cele. Przypomniał też, że do Łotwy z początkiem 2026 r. ma trafić niemiecki system pocisków IRIS-T SLM do obrony powietrznej średniego zasięgu.

Źródło: niezalezna.pl, PAP
Reklama