- Krym zawsze był terytorium, które Kreml rozpatrywał jako przyszły teatr działań wojennych, to wymagało obecności dobrze przygotowanych kadr w środowisku proukraińskim. W tym przypadku nie trzeba było szukać odpowiedniego człowieka, dlatego, że Kozłowska już była „agentem wpływu”. Dla pracy na Krymie przygotowano dla niej legendę-przykrywkę – pisze ukraiński dziennikarz Andrij Bożenko na portalu antikor.com.ua, opisując życiorys Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog.
"Śpiochy” – to program obcych służb specjalnych, proponujący wykorzystanie wcześniej zwerbowanych agentów, oczekujących w „trybie śpiącym” na rozkaz by przejść do działań aktywnych
– wyjaśnia autor i dodaje, że jaskrawym przykładem kremlowskiego wariantu takiego „śpiocha” jest prezes Fundacji „Otwarty Dialog” Ludmiła Kozłowska.
Fundacja „Otwarty Dialog” (dalej „FOD”) została założona w Polsce w 2009 r., a szczególną uwagę fundacji skoncentrowano na największych państwach regionu: Kazachstanie, Rosji i Ukrainie. Fundacja ma stałe przedstawicielstwa w Warszawie, Kijowie oraz Brukseli.
Ludmiła Kozłowska pochodzi z Sewastopola (Autonomiczna Republika Krymu). Po aneksji Krymu przez Federację Rosyjską w 2014 roku, kobieta otrzymała rosyjskie obywatelstwo. Zajmuje się działalnością społeczną. W 2004 roku była aktywną uczestniczką Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie. W latach 2005-2006 stała na czele kampanii mającej na celu wyprowadzenie Floty Czarnomorskiej z Sewastopola. W przeszłości była również koordynatorem międzynarodowych projektów w ramach „FOD’’ w dziedzinie rozwoju projektów i przedsiębiorstwa ES.T.Kom (Ukraina). Jej mężem jest Polak Bartosz Kramek - działacz społeczny i polityczny oraz przewodniczący rady wspomnianej Fundacji. Kramek jest znany również z tego, że w lipcu 2017 roku opublikował 16 tez dotyczących niepodporządkowanie się władzy, w tym również postulują niepłacenie podatków
- pisze dziennikarz.
Jednak, jeśli przyjrzeć się bliżej, to staje się jasne – na samym początku swojej aktywnej działalności Kozłowska wpadła w sprawdzoną maszynę werbunku FSB Rosji za pomocą szantażu, kompromitacji oraz nacisku na osoby bliskie, w szczególności na jej brata – biznesmena Petra Kozłowskiego. On „wszedł” w krymski biznes na przełomie lat 90-tych i 2000, i stale go rozszerzał. Przy czym robił to niezupełnie legalnie. M.in. za pomocą „potrzebnej” decyzji sądowej dokonał nielegalnego przejęcia przedsiębiorstwa „Mayak”, które produkowało oświetlenie morskie dla rosyjskie floty. Właśnie dzięki szantażowi i naciskom FSB na Kozłowskiego, jeszcze we wczesnych latach udało się zwerbować jego siostrę. Zwerbowanie Kozłowskiego potwierdza również ten fakt, że fabryka „Mayak” została szybko skreślona z listy odosobnienia, która była przygotowana po przyjściu na Półwysep Krymski „zielonych ludzików””
- zaznacza Bożenko.
Bowiem Krym zawsze był terytorium, które Kreml rozpatrywał jako przyszły teatr działań wojennych, to wymagało obecności dobrze przygotowanych kadr w środowisku proukraińskim. W tym przypadku nie trzeba było szukać odpowiedniego człowieka, dlatego, że Kozłowska już była „agentem wpływu”. Dla pracy na Krymie przygotowano dla niej legendę-przykrywkę. Np. w wieku 13 lat ona otworzyła w Sewastopolu pierwszą ukraińską bibliotekę i będąc nastolatką, organizowała protesty pod sztabem Floty Czarnomorskiej FR na rzecz obrony budynku biblioteki. W rzeczywistości ta „zasługa” była jawnie przesadzona, a informacja sfałszowana, ponieważ w samej bibliotece nie ma śladu Kozłowskiej. Ona jawnie przypisała sobie obce zasługi, ponieważ de facto pierwsza ukraińska biblioteka była założona w 1998 roku przy wsparciu ukraińskiej diaspory. Kolejnym kłamstwem Kozłowskiej jest również to, że 2004 roku, w czasie Pomarańczowej Rewolucji, aktywnie uczestniczyła w radykalnej opozycyjnej organizacji Czarna Pora w Sewastopolu. Działacze tej organizacji zaprzeczają temu faktowi
- czytamy w tekście ukraińskiego dziennikarza.
„Ale wróćmy do zajęcia Krymu. Wydarzenia 2014 roku zostały zrealizowane według sprinterskiego scenariusza, choć Krym i był aneksowany przez FR, to pozostały ważniejsze zadania dotyczące demontażu ukraińskiej państwowości na półwyspie. Wymagało to kontynuacji pracy na Ukrainie kontynentalnej. W celu realizacji tych zamierzeń, przykrywką-legendą posłużyła wspomniana już organizacja FOD i działalność społeczna, w której wykorzystano modny trend patriotyczny oraz wypromowany trend obrony praw człowieka”
- wyjaśnia autor.
Jak wskazuje, w skład Fundacji wchodzą trzy oddziały: Open Europe Grup, które pomaga obywatelom Ukrainy w otrzymaniu wiz oraz prawo pobytu (w rejestrze prawnym brak informacji – tylko wpis, że OEG – to wspólny projekt Open Dialog Foundation i Silk Road); Silk Road Biuro analizy i informacji – firma konsultingowa w sferze biznesu na rynkach „Jedwabnego Szlaku”, wreszcie sama Fundacja Otwarty Dialog.
W celu finansowania FOD wykorzystano bardzo przydatne struktury biznesowe rodziny Kozłowskich (przedsiębiorstwo „Mayak”, TravidaElectric, polska Stateful i inne). Piotr Kozłowski jest największym darczyńcą Fundacji i jest ściśle związany z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym. Jako brat Ludmiły Kozłowskiej, ofiarował on na potrzeby fundacji 1 616 384 PLN w latach 2012-2015, co stanowi 70 procent całości dochodu FOD.
To, jak on działał i działa dotychczas na Krymie i w samej Rosji, jest prawie tak samo sprzeczne, jak działania kazachskiego oligarchy Muchtara Abliazowa lub rosyjskiego przedsiębiorcy Nailia Maliutina, obrona których przed wydaniem ich państwom pochodzenia stanowiła podstawowy kierunek działalności lobbystycznej w ramach Fundacji Otwarty Dialog. Fundamentem biznesu Kozłowskiego jest przejęte w wątpliwy sposób, podupadające państwowe przedsiębiorstwo produkujące oświetlenia dla statków „Mayak” w Sewastopolu. Firmy związane z Kozłowskim zarabiają również na wynajmie lokali. Mieszkania zakładowe zostały sprzedane, a ich lokatorzy brutalnie eksmitowani przez grupę ochroniarzy. Z lokatorami nie było „otwartego dialogu”, kiedy to w tymże czasie część dochodu ze sprzedaży mieszkań została przelana do FOD. Całkowicie sprzecznym z proukraińskim wizerunkiem fundacji pozostaje fakt, że produkcja jego głównego przedsiębiorstwa sponsoringowego poprzez dwie firmy-córki w Petersburgu jest skierowana przede wszystkim na rosyjskie stoczni państwowe, obsługujące Flotę Czarnomorska. Dyrektorzy tych firm-córek należą do największych sponsorów fundacji. Piotr Kozłowski nie zapomina również zadbać o ochronę polityczną. Kiedy Krym znajdował się pod kontrolą Ukrainy, on sponsorował szereg ukraińskich partii. A już po aneksji ludzie z jego otoczenia całkowicie opanowali sewastopolski oddział Rosyjskiej Partii Emerytów ku Chwale Sprawiedliwości
- ujawnia nieznane fakty Bożenko.
Dziennikarz podsumowuje, że działalnością Kozłowskiej w końcu zainteresowały się polskie i ukraińskie organy ścigania.
„Świadczy o tym m.in. dokument Prokuratury Generalnej, którym dysponuje redakcja. Mowa jest w nim o wszczęciu śledztwa wobec Kozłowskiej na podstawie oskarżeń o zdradzie państwa, pomocy działalności organizacji terrorystycznych i finansowaniu terroryzmu”
- stwierdza autor portalu antikor.com.ua.