W ostatnim czasie z Białorusi docierają niepokojące informacje o śmierci osób uznawanych za więźniów politycznych. Dochodzi do nich w niewyjaśnionych okolicznościach. W większości tłumaczone są one przewlekłą chorobą osadzonego lub nagłym zgonem. Tymczasem zdelegalizowane przez reżim Alaksandra Łukaszenki Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" poinformowało o dopisaniu kolejnych 16 osób do listy więźniów uznawanych za wrogów reżimu. Ponadto, w ciągu trzech miesięcy 2024 r. zatrzymano łącznie blisko tysiąc osób. – Robi się wszystko, by tych ludzi zniszczyć: psychicznie i fizycznie. Tortury mają pokazać innym więźniom, że jeżeli nie zaczną współpracować z reżimem, będą następni – mówi portalowi Niezalezna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
Po 2020 r. i sfałszowanych wyborach prezydenckich, fala represji przeciwko białoruskiemu społeczeństwu przybiera na sile. Każdy kolejny rok jest rekordowy pod względem liczby zatrzymań, aresztowań i przeszukiwań mieszkań osób powiązanych z białoruską opozycją lub ruchami demokratycznymi. Łukaszenkowskie więzienia zapełniają się też przeciwnikami reżimu. Tam dochodzi do tortur i prześladowań, które w skrajnych przypadkach kończą się śmiercią osadzonego.
W tym miesiącu w jednym z aresztów zmarł Aleksander Kulinicz. Był podpułkownikiem rezerwy, wcześniej służył w powietrzno-desantowej brygadzie szturmowej. Zarzucano mu rzekome obrażenie Łukaszenki. Spędził miesiąc w więzieniu i zmarł na tydzień przed rozprawą. Z kolei w lutym w szpitalu więziennym zmarł działacz społeczny Ihar Lednik. Jemu także zarzucono obrazę białoruskiego dyktatora. W obu przypadkach służby wskazały, że przyczyną śmierci były choroby serca. Z kolei w styczniu w kolonii karnej zmarł 50-letni więzień polityczny Wadim Hrasko. Tu z kolei wskazano na ostre zapalenie płuc jako przyczynę zgonu.
В следственном изоляторе белорусского города Брест умер подполковник запаса, политзаключённый Александр Кулинич.
— Радио Свобода (@SvobodaRadio) April 10, 2024
Сообщается, что он не дожил два дня до своего 52-летия. По официальной версии, заключённый скончался от ишемической болезни сердца. https://t.co/CfKnrG1is1
Reżim i jego urzędnicy, w tym funkcjonariusze łukaszenkowskich służb, dyrektorowie placówek więziennych, służby więziennej. Oni wszyscy są winni temu, że więźniowie polityczni umierają w łukaszenkowskich łagrach – wskazuje w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
To są fakty, które mamy udokumentowane m.in. dzięki więźniom, którzy opuścili placówki i wyjechali z Białorusi. Oni potwierdzali to wielokrotnie, że tortury są codziennością. Mamy dane o co najmniej siedmiu przypadkach śmierci. Ostatni z nich [wspomniany wyżej Kulinicz – przyp. red.] nie był nawet więźniem politycznym, bo nie doczekał procesu. Winny jest też oczywiście sam Łukaszenka, bo to on wydaje rozkazy i to jemu urzędnicy przedkładają sprawozdania.
Today, there are +16 political prisoners in Belarus
— Viasna (@viasna96) April 22, 2024
There are 1407 political prisoners in total. pic.twitter.com/Mk5Thw8jNj
Амаль тысячу чалавек затрымалі за першыя тры месяцы 2024 года ў Беларусі
— Viasna (@viasna96) April 24, 2024
Асобна адзначым, што ўсе лічбы могуць быць значна большымі праз тое, што праваабаронцы не валодаюць усімі звесткамі пра рэпрэсіі.https://t.co/KQkQmZgDEG pic.twitter.com/IdoE8noIqW
Dlaczego? Dlatego, że na Białorusi robi się wszystko, by tych ludzi zniszczyć, złamać psychicznie i fizycznie, a w konsekwencji nawet zabić. Tortury mają pokazać innym więźniom, że jeżeli nie zaczną współpracować z reżimem, będą następni. Sami łukaszyści się z tym nie kryją. Otwarcie mówią o takim scenariuszu podczas aresztowań czy rewizji. Chodzi o to, by społeczeństwo nawet nie pomyślało o żadnym przejawie oporu, sprzeciwu wobec władzy. Bo nie tylko zostaniecie wsadzeni do więzienia i tam torturowani, skazani nawet na 25 lat, ale po prostu już tego miejsca nie opuścicie. Tak wygląda codzienna rzeczywistość. Wielu więźniów, w obawie o reakcję swoich najbliższych, ukrywa też fakt, że są poddawani torturom.
Łukaszenka panicznie boi się protestów, że sytuacja nagle wymknie się spod jego kontroli. Mimo drastycznych represji, wprowadzonych po 2020 r., nastroje społeczne się nie zmieniły. Społeczeństwo jest przeciwko reżimowi. Dlatego codziennie organizuje się łapanki, aresztowania, stosuje represje i tortury. Pokazuje się też filmy z aresztowanymi, na których przyznają się oni do wszystkich stawianych im zarzutów. Tłumaczą, że popełnili błąd obrażając Łukaszenkę. Proszą o przebaczenie. To także element pewnej gry ze strony reżimu.