Po zaakceptowaniu ukraińskich zobowiązań z porozumień mińskich, Rosja, poprzez wpływ na Donieck i Ługańsk, miałaby bez działań wojennych całkowity wpływ na kierunki polityki Ukraińskiej - powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz w TVP Info. W rozmowie z Michałem Rachoniem Przydacz określił trzy elementy tego planu, w ramach którego uznanie przez świat podmiotowości samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku jest kluczem do kontroli Rosji nad Ukrainą.
Nie możemy mieć stuprocentowej pewności co do przebiegu kilkugodzinnych rozmów, jak ostatnio w Mińsku pięć i pół godziny za zamkniętymi drzwiami. Możemy się oczywiście opierać na tym, co następnie nam relacjonują nasi partnerzy. Z całą pewnością kwestia porozumień mińskich, a zwłaszcza element, który jest z perspektywy Rosji bardzo korzystny, a który Rosja wybiórczo traktuje, jest przedmiotem rozmów. Na pewno Rosja chce namawiać partnerów zachodnioeuropejskich, by przekonywali partnerów wschodnioeuropejskich do publicznego zaakceptowania porozumień mińskich, ale tylko w tej części, która dotyczy obowiązków Ukrainy
- powiedział Marcin Przydacz.
Chodzi zatem o uznanie podmiotowości samozwańczych prorosyjskich republik, w dodatku ze specjalnymi uprawnieniami.
Rosja oczekuje, że rozmowy będą prowadzone bezpośrednio z przedstawicielami tych samozwańczych republik z Doniecka i z Ługańska. Sama chce być z boku jako ewentualny arbiter, rozsądzający spory. Tak, jakby to nie Rosja przeprowadziła operację na wschodzie Ukrainy i tak, jakby to nie rosyjskie wojska stacjonowały w tych "państwach"
- tłumaczył wiceminister spraw zagranicznych.
Ale to jest tylko jeden z elementów. Drugim żądaniem Rosji, jest tak naprawdę przeprowadzenie zmian prawnych na Ukrainie, które doprowadzą do specjalnego statusu tych regionów w ramach państwa ukraińskiego. A ten specjalny status - i to jest trzeci element - miałby powodować, że Donieck i Ługańsk będą mogły blokować ewentualne zasadnicze decyzje dotyczące kierunków, polityki zagranicznej, polityki bezpieczeństwa Ukrainy. Tym samym Rosja, poprzez wpływ na Ługańsk i Donieck miałaby tak naprawdę zasadniczy wpływ na politykę zagraniczną Ukrainy. Mogłaby zablokować jakiekolwiek zbliżanie się Ukrainy z nami, z Unią Europejską, z NATO, dalszą współpracę z Zachodem. Bez działań wojennych, tak naprawdę zablokowałaby jakąkolwiek ukraińską współpracę z Zachodem
- dodał Przydacz.