W rosyjskim obwodzie biełgorodzkim, sąsiadującym z Ukrainą trwa pożar na terenie obiektu podlegającego ministerstwu obrony Rosji - poinformował szef obwodu Wiaczesław Gładkow. Jakby tego było mało, na wojnie ranny został szef sztabu generalnego, a w okolicach Kurska "z niewiadomych przyczyn" zawalił się most, którym przerzucano putinowców na front.
- Trwa ustalanie danych o ofiarach i zniszczeniach" - napisał Gładkow na komunikatorze Telegram. Niezależny rosyjski portal Mediazona przekazał, że w mediach społecznościowych pojawiły się relacje o słupach dymu i eksplozjach. Według tych doniesień policja nie wpuszcza aut na most przez rzekę Doniec.
Rosyjski dziennikarz Rusłan Lewijew, założyciel grupy dziennikarskiej Conflict Intelligence Team (CIT) poinformował, że na lotnisku w Biełgorodzie stacjonowały w niedzielę samoloty ministerstwa obrony i gwardii narodowej Rosji.
Z kolei w rejonie Kurska zawalił się most kolejowy, którym jeździły transporty wojskowe na Ukrainę. Oficjalna informacja na ten temat od władz obwodu jest bardzo lakoniczna: nie podano przyczyn tego zdarzenia.
W rejonie Kurska ( Rosja ) zawalił się most kolejowy. Gubernator nie jest w stanie podać przyczyny. pic.twitter.com/260LMbSkwA
— Ciekawostki z kraju i ze świata (@z_swiata) May 1, 2022
Jednak prawdziwym ciosem w armię rosyjską jest wiadomość o tym, że szef rosyjskiego sztabu generalnego gen. Walerij Gierasimow został ranny pod Iziumem, na wschodzie Ukrainy i musiał się stamtąd pilnie ewakuować. Według wstępnych danych, zginął szef sztabu wojsk powietrzno-desantowych armii Rosji gen. Andriej Simonow.