Rząd Japonii przeprowadzi formalne śledztwo w związku z zarzutami, że fundowane przez władze ChRL Instytuty Konfucjusza są narzędziem propagandowym Pekinu, a nawet angażują się w działania szpiegowskie – podał singapurski dziennik „Straits Times”.
W ramach dochodzenia japońskie ministerstwo edukacji przyjrzy się finansowaniu i strukturze działania 14 pracujących w tym kraju Instytutów Konfucjusza, a także zakresowi wpływu, jaki wywierają one na badania naukowe w obszarach uznawanych przez chińskie władze za delikatne politycznie.
Według „Straits Timesa” Tokio nasila również kontrole wizowe chińskich studentów i ogranicza badaczom dostęp do wrażliwych technologii, szczególnie tym zaangażowanym w tzw. plan tysiąca talentów, za pomocą którego Pekin przyciąga naukowców do Chin.
Instytuty Konfucjusza, które oficjalnie służą promowaniu chińskiej kultury i uczeniu języka mandaryńskiego w innych krajach, są na celowniku również w Korei Płd., gdzie prawicowi aktywiści oceniali je jako „narzędzia do prania mózgu” i nawoływali do ich „wyrzucenia z kraju”.
Wcześniej Instytuty Konfucjusza znalazły się w ogniu krytyki w USA, Europie i Australii, gdzie zarzucano im szerzenie chińskiej propagandy, zakłócanie wolności słowa na uniwersytetach, na których działają, a nawet szpiegostwo – przypomina hongkoński dziennik „South China Morning Post”.
- Wzmaga się zaniepokojenie w regionach, które dzielą wspólne wartości, takie jak wolność, demokracja i praworządność, w tym u naszych sojuszników USA i w krajach europejskich, że Instytuty Konfucjusza powinny być zlikwidowane lub powinno się od nich wymagać, aby w pełni ujawniły swoje działania
– mówił w ubiegłym miesiącu minister edukacji Japonii Koichi Hagiuda, ogłaszając dochodzenie.