Kanclerz Niemiec Olaf Scholz był powściągliwy wobec wezwania Polski do wykluczenia Rosji z grupy G20. Jest to kwestia, która powinna być przedyskutowana wspólnie przez członków i rozstrzygnięta "nie indywidualnie i pojedynczo" - powiedział Scholz we wtorek w Berlinie.
- Oczywiście, jesteśmy zajęci czymś innym niż wspólne spotkania
– dodał cytowany przez dziennik "Tagesspiegel" Scholz. Taka postawa Niemców nie dziwi, bo już wcześniej ich postawa wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę była dość specyficzna, przez co nasi zachodni sąsiedzi znaleźli się w ogniu krytyki.
Według portalu Investigate Europe, Niemcy w latach 2015-20 sprzedały Rosji m.in. lodołamacze, uzbrojenie strzeleckie i pojazdy za łączną kwotę 121,8 mln euro. Kiedy wybuchła wojna, prezentują dość specyficzną postawę, w porównaniu do innych krajów europejskich.
Przemawiający w Bundestagu Wołodymyr Zełenski nie szczędził im gorzkich słów. Kiedy jego przemówienie się skończyło, posłowie... odrzucili propozycję debaty na temat sytuacji na Ukrainie. Z kolei prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier wyraził zaniepokojenie, spowodowanymi wzburzeniem związanym z wojną na Ukrainie, atakami na osoby... pochodzenia rosyjskiego mieszkające w Niemczech.
Niemcy mieli też dostarczyć Ukrainie 2700 sztuk przestarzałych pocisków przeciwlotniczych Strieła, które sami dawno wycofali z eksploatacji. Ale nawet tego nie zrealizowali - dostarczyli tylko 500 sztuk, uznając dostawę "za zakończoną".
- Domagamy się zaprzestania wspierania przez Berlin Putina i jego zbrodniarzy. To dzięki blokowaniu przez Niemców realnych sankcji giną kobiety i dzieci na Ukrainie. (…) Zapraszany wszystkie środowiska patriotyczne i demokratyczne: Kluby „Gazety Polskiej”, „Solidarność”, naszych pobratymców z Ukrainy – apeluje redaktor Tomasz Sakiewicz.