Rosja to mafijny kraj: wszystkie doniesienia, które stamtąd płyną, należy traktować z dystansem. Nie inaczej jest ws. informacji o śmierci Jewgienija Prigożyna i jego najbliższych współpracowników w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim. Niemniej jednak, skoro Moskwa oficjalnie oświadcza, że nie żyją, już samo to ma ogromne znaczenie.
Nawet, jeśli pojawi się w sieci zdjęcie szczątków martwego Jewgienija Prigożyna, to nie będzie można mieć do końca pewności w 100 procentach. Zwłaszcza, że podobno ciała pasażerów feralnego lotu są nie do rozpoznania. Oficjalnie jednak podano informację o śmierci oligarchy i założyciela Grupy Wagnera, a także 9 osób obecnych na pokładzie prywatnego samolotu Embraer, który rozbił się w obwodzie twerskim. A skoro tak jest, to mamy do czynienia z ważnym czynnikiem, uwiarygadniającym zgon szefa najemników, przebywających w dużej grupie na Białorusi.
Warto zauważyć jednak, kto prawdopodobnie zginął z Prigożynem. Otóż, właściwie całe kierownictwo Grupy Wagnera. W Embraerze leciał dowódca wojskowy najemników Dmitrij Utkin, pseudonim „Wagner”. To jednocześnie były oficer wywiadu wojskowego Rosji. To właśnie od jego pseudonimu powstała nazwa Grupa Wagnera. Utkin przybrał pseudonim w wojsku „Wagner”, bo był miłośnikiem muzyki Richarda Wagnera. To, że miłośnikami Wagnera byli też niemieccy naziści, nie jest w tym kontekście przypadkowe. Utkin co prawda mało pokazywał się i wypowiadał publicznie, ale nie jest tajemnicą, że był neonazistą. Są nawet zdjęcia, na których widać, że posiada na ciele tatuaż z symbolem SS.
Ponadto, na liście pasażerów był szef służby bezpieczeństwa Grupy Wagnera Walerij Czekałow. Jak podkreśliła ukraińska agencja UNIAN, on jako jedyny miał pełną wiedzę o planach dnia, podróżach, miejscach pobytu Prigożyna. Wygląda więc na to, że zginął z nim ten, który miał odpowiadać za bezpieczeństwo "buntownika", który dwa miesiące temu organizował "pucz" na Moskwę.
Może jeszcze bardziej istotny jest kolejny fakt: Czekałow według petersburskiego portalu Fontanka (jedno z niewielu oficjalnie wychodzących mediów w Rosji, gdzie można jeszcze znaleźć wiarygodne informacje) był właścicielem firmy Jewro Polis, która dostała od sprzymierzonego z Rosją reżimu Asada jedną czwartą wszystkich kontraktów na wydobycie ropy naftowej w Syrii. A jak wiadomo, Grupa Wagnera od lat posiada największe oddziały i robi rozległe interesy w Afryce i na Bliskim Wschodzie.
I to być może jest sedno sprawy. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o... pieniądze. I to ogromne. Zwłaszcza w gronie rozmaitych grup przestępczych - wszak Rosja jest jedną wielką mafią.
Autor jest dziennikarzem TV Biełsat