Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa poświęcona była sprawom bezpieczeństwa międzynarodowego. Uczestniczyli w niej szefowie państw i rządów, ministrowie spraw zagranicznych oraz obrony, w Monachium byli też przedstawiciele świata nauki. Dominującym tematem dyskusji była sytuacja granicy ukraińskiej, gdzie koncertują się wojska rosyjskie.
Po konferencji szef polskiego rządu spotkał się z dziennikarzami.
- Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, kto jest agresorem - powiedział w Monachium premier Mateusz Morawiecki. - Każdy życzyłby sobie pokoju, ale coraz więcej wskazuje na to, że Kreml, że prezydent Putin dąży do rozpoczęcia wojny.
Narasta przekonanie, że taki atak nastąpi. To bardzo zły scenariusz. Przestrzegaliśmy przed tym od dłuższego czasu. Można przypomnieć chociażby wystąpienie pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego: jak bardzo prorocze to były słowa. Z taką sytuacją mamy do czynienia dziś.
Mateusz Morawiecki podkreślał jednak, że jest coś, co Władimira Putina zaskoczyło już w tym momencie. - Putin został zaskoczony jednością Zachodu. Dużo rozmów dotyczyło sankcji. Rozmawiałem, żeby te sankcje się uzupełniały, były zrównoleglone - zaznaczył.
- Reakcja zachodu, Unii Europejskiej, NATO będzie bardzo zasadnicza. Robimy wszystko, by pomóc Ukraińcom w obronie ich suwerenności, obronie wolności. Staramy się pomóc w tym, żeby szantaż gazowy, dezinformacja, ataki hakerskie, nie odniosły takiego skutku, jaki zakładają ich mocodawcy
- powiedział polski premier, dodając:
Sytuacja jest coraz groźniejsza za naszą wschodnią granicą. Z tego trzeba zdawać sobie sprawę (...) Trzeba się szykować na trudny czas.