"Dzikie nabory Rosjan kompletnie do niczego nie prowadzą, to nieprzydatni ludzie" - tak o nowej taktyce Władimira Putina, polegającej na wysyłaniu na front kryminalistów, mówił w Telewizji Republika gen. Dariusz Wroński. W jego ocenie, przełom w tej wojnie jest już naprawdę blisko.
W programie "W Punkt" w Telewizji Republika gościł gen. Dariusz Wroński, były szef wojsk aeromobilnych, specjalista ds. wojskowości. Tematem rozmowy było oczywiście to, co obecnie dzieje się za naszą wschodnią granicą. Generał Wroński zwrócił uwagę, że Rosjanie tracą sporo sprzętu i stanowi to dla nich problem.
- Utrata samolotów i śmigłowców nie jest aż tak wielka, jakich się spodziewaliśmy, ale oni nie mają części czy serwisów. Obecnie my mówimy, że to "sprzęt na kółkach" - powiedział gen. Wroński. - Najnowocześniejszy sprzęt, jeżeli nie będzie odpowiednio serwisowany, od po prostu nie istnieje. Na polu walki jego po prostu nie zobaczymy.
W ocenie gościa redaktora Tomasza Sakiewicza, Ukraińcy grają "na wymęczenie" przeciwnika i to słuszny kurs.
- To właśnie nowa taktyka, którą uważam, że w trzecim etapie, w który wchodzi Ukraina, idą na wyczerpanie sił rosyjskich. Ukraińcy dostają nowy sprzęt z zachodu, są dofinansowani, doposażani. W trakcie, kiedy deklarują państwa pomoc, idzie za tym szkolenie. Są już nowi instruktorzy ukraińscy, nowi żołnierze, nowi operatorzy sprzętu
- powiedział Wroński, dodając niezwykle ważne słowa:
W sierpniu oni wejdą do walki i będziemy obserwować totalną zmianę na froncie. Jestem przekonany, że to będzie wielka niespodzianka.
Z drugiej strony, Rosjanie zwalniają z więzień kryminalistów, obiecując im amnestię po pół roku walki przeciwko Ukrainie. - Te dzikie nabory kompletnie do niczego nie prowadzą, to nieprzydatni ludzie. To mięso armatnie. Oni są w stanie tylko i wyłącznie terroryzować miasta, do walki się nie nadają - ocenił gen. Wroński.