W politycznym procesie, trwającym od 16 stycznia, sąd w Grodnie skazał Andrzeja Poczobuta na 8 lat pozbawienia wolności. - Z bezkompromisowymi oraz nadzwyczajnie precyzyjnymi ocenami Andrzeja niedostatecznie się liczono. Dotyczy to też Polski, w której głos Andrzeja był głosem Kasandry. Ostrzegał, pokazując prawdziwą autorytarną oraz barbarzyńską a w istocie też sowiecką, naturę systemu władzy, który buduje Łukaszenka na Białorusi – mówi dla portalu Niezalezna.pl Rafał Dzięciołowski, prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
Poczobutowi groziło 12 lat łagru m.in. za rzekome "podżeganie do wrogości narodowo-religijnej oraz wrogości na tle przynależności narodowej". Wśród innych absurdalnych zarzutów znalazło się
"popełnienie umyślnych działań w celu rehabilitacji nazizmu" oraz wzywanie do wprowadzenia sankcji "mających na celu naruszenie bezpieczeństwa narodowego". Ostatecznie sąd w Grodnie skazał członka Związku Polaków Białorusi (ZPB) na 8 lat kolonii karnej.
Jak podkreśla Rafał Dzięciołowski, prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej, Andrzej Poczobut nie tylko jest wybitnym dziennikarzem, ale również działaczem mniejszości polskiej, a także "nadzwyczajnie przenikliwym obserwatorem życia politycznego na Białorusi".
- Z bezkompromisowymi oraz nadzwyczajnie precyzyjnymi ocenami Andrzeja niedostatecznie się liczono. Dotyczy to też Polski, w której głos Andrzeja był głosem Kasandry. Ostrzegał, pokazując prawdziwą autorytarną oraz barbarzyńską, a w istocie też sowiecką, naturę systemu władzy, który buduje Łukaszenka na Białorusi – mówi ekspert ds. Europy Środkowo-Wschodniej.
W tym sensie wyrok ten jest również osobistą zemstą reżimu na człowieku, którego Łukaszence nigdy nie udało się uwieść swoją grą.
- Andrzej odrzucał teorie dotyczące realności meandrowania Łukaszenki pomiędzy Wschodem i Zachodem mówiąc, że to jest tylko mamienie oczu Zachodu. Łukaszenka jest cały zorientowany na Wschód. Co więcej, Mińsk zorientowany jest na przeszłość Wschodu, na Związek Sowiecki – przypomina prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
Zdaniem Rafała Dzięciołowskiego gesty, które Łukaszenka wykonywał wobec Zachodu, takie jak zwalnianie więźniów politycznych, deklaracje dot. liberalizacji gospodarki białoruskiej oraz prawa, a także odejście od represji jako narzędzia utrzymania władzy, miały wprowadzić w błąd Zachód. To wszystko było oszustwem i budowaniem złudzeń, za pomocą których otrzymywał pieniądze Zachodu.
- Czasami nawet z rozpaczą patrzyłem, jak bardzo głos Andrzeja nie dociera do decydentów, także w Polsce. Dzisiaj wiemy już, że Andrzej nie mylił się i miał rację. Andrzej obecnie płaci bardzo wysoką cenę za swoją niezgodę, upór oraz za swoja przenikliwość w obserwacji rzeczywistości -mówi Rafał Dzięciołowski.
Według ocen ekspertów, na Białorusi jest około 5 tysięcy więźniów politycznych.