We Francji trwa fala protestów, a Komisja Europejska milczy w tej sprawie. Dziś okazało się, dlaczego tak się dzieje. Otóż rzecznik Komisji stwierdził, że... nie komentuje ona kwestii egzekwowania prawa czy decyzji sądowych w państwach członkowskich. Niech ktoś przypomni mu, co robią w przypadku Polski...
Od kilku tygodni we Francji organizowane są protesty ruchu "żółtych kamizelek". Presja ze strony osób demonstrujących przeciw rosnącym kosztom utrzymania sprawiła, że prezydent Emmanuel Macron zrezygnował z planowanej podwyżki akcyzy na paliwo i zapowiedział działania mające poprawić sytuację najbiedniejszych obywateli. Podczas protestów dochodziło do starć miedzy demonstrantami i policją.
W grudniu raport na temat protestów opublikowała Amnesty International. Wskazała w nim, że francuska policja użyła wówczas m.in. gumowych kul, granatów z kulkami gumowymi i gazu łzawiącego wobec w większości pokojowo demonstrujących ludzi, którzy nie zagrażali porządkowi publicznemu. Organizacja udokumentowała liczne przypadki nadmiernego użycia siły przez policję, m.in. wobec dziennikarzy i dzieci.
W raporcie Amnesty International apeluje do francuskich władz o powściągliwość w pilnowaniu porządku podczas odbywających się w kraju demonstracji.
"Chociaż utrzymywanie porządku podczas demonstracji jest trudnym zadaniem, a niektórzy demonstranci dopuścili się bezprawnych działań i przemocy, konieczne jest przestrzeganie zarówno prawa francuskiego, jak i międzynarodowych regulacji dotyczących praw człowieka. Policja ma obowiązek utrzymywania porządku publicznego, a czyniąc to, może użyć siły tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne"
- powiedziała cytowana w raporcie Rym Khadhraoui z Amnesty.
Dokument ten przywołuje liczne przykłady działań policji francuskiej, w których zdaniem Amnesty International zastosowała ona niedozwoloną przemoc wobec protestujących. Zbadany przez AI materiał filmowy pokazuje dziennikarza w hełmie, który trafiony został granatem hukowym w plecy, gdy oddalał się od miejsca, w którym znajdowali się policjanci.
O raport pytany był rzecznik Komisji Europejskiej. Co ciekawe, stwierdził, że... nie czytał raportu. Dalej było jeszcze ciekawiej!
"Nie czytałem tego raportu. (...) W każdym takim przypadku, i jest to długa tradycja, Komisja Europejska nie komentuje kwestii egzekwowania prawa czy działań sądowych, które należą do kompetencji krajów członkowskich"
- odpowiedział Margaritis Schinas.
Komisja Europejska nie reaguje na to, co dzieje się we Francji, ale za to... ochoczo zajmuje się polską praworządnością.
Według Komisji, to właśnie w Polsce dzieje się źle, a Francję... właśnie, najlepiej przemilczeć.