Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak chroniony był Kapitol? „Zanim służby poprosiły o pomoc, tłum był już w budynku”

Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser ogłosiła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w amerykańskiej stolicy do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta zwycięzcy listopadowych wyborów Demokraty Joe Bidena. Tymczasem wychodzą na jaw nowe informacje w sprawie zabezpieczenia gmachu Kapitolu. Funkcjonariusze biorący udział w akcji mówią o ogromnym bałaganie. „Nikt się nie komunikował. Nikt nie wiedział, co mamy tam robić”.

Twitter.com/@badzpowazna

Wprowadzony przez burmistrz stan wyjątkowy daje władzom m.in. możliwość ponownego wprowadzenia godziny policyjnej czy skrócenia czasu otwarcia niektórych lokali. W amerykańskiej stolicy w nocy ze środy na czwartek obowiązuje już godzina policyjna - do szóstej rano w czwartek czasu miejscowego.

Ku konsternacji wielu Amerykanów wzburzony tłum w środę wtargnął do Kongresu, doprowadzając do przerwania jego posiedzenia, na którym zatwierdzano wynik wyborów prezydenckich. Grupa Radykałów podających się za zwolenników Trumpa chodziła po korytarzach parlamentu, pozowała do zdjęć z posągami i obrazami i krzyczała: „USA, USA”, „Zatrzymać oszustwo!” oraz „Nasza izba!”. Niektórzy mieli ze sobą flagi Konfederacji.


Demonstranci, z których część była uzbrojona, weszli do sali obrad oraz biura szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Jedna osoba została śmiertelnie postrzelona przez straż Kongresu. Ogółem w trakcie zamieszek zginęły cztery osoby.

Burmistrz Waszyngtonu tłumaczyła na konferencji prasowej, że do Dystryktu Kolumbii przyjechało w środę wiele uzbrojonych osób „w celu szerzenia przemocy i zniszczenia”. Jej zdaniem ich mobilizacja nie zmniejszy się, a do starć może dochodzić także poza okolicami Kongresu.

Portal CNN informuje jednak, że chaotyczna reakcja służb bezpieczeństwa i ich mała liczebność kontrastowała z reakcją na wiosenne protesty w Waszyngtonie po zabiciu przez policję George'a Floyda.

To był bałagan. Nikt się nie komunikował. Nikt nie wiedział, co mamy tam robić.
- powiedział CNN anonimowo jeden z funkcjonariuszy federalnych wysłany do Kongresu.


Zanim służby Kapitolu poprosiły o pomoc, tłum był już w budynku.
- relacjonuje inne źródło.

Jak się okazuje, wcześniej burmistrz Bowser prosiła rząd, by nie rozmieszczać znacznych sił w mieście i zapewniała, że stołeczna policja wraz z niewielkim oddziałem Gwardii Narodowej jest przygotowana na protesty. Sił policji i straży Kongresu okazało się jednak za mało, by powstrzymać tłum.

Policja ze stanu Maryland była w Waszyngtonie, ale czekała na wskazówki od stołecznej policji do późnego popołudnia.
- przekazał rzecznik tej formacji.

Ostatecznie w mieście rozmieszczone zostały oddziały Gwardii Narodowej.


Jeszcze po zapadnięciu zmroku w gmachu Kapitolu funkcjonariusze chodzili od drzwi do drzwi, przeszukując biuro po biurze, sprawdzając czy są w nim jeszcze demonstranci. Po stwierdzeniu, że jest bezpiecznie, po bezprecedensowym i szokującym świat szturmie na Kapitol, Kongres wznowił obrady i oczekuje się, że w ciągu kilku godzin zatwierdzi wyborcze zwycięstwo Bidena.

 



Źródło: niezalezna.pl. PAP

#USA #kongres #Kapitol #demonstranci

Piotr Łukawski