Irański sąd wydał nakaz aresztowania Trumpa. Ma to związek ze śmiercią generała Solejmaniego
Generał Solejmani był dowódcą sił Ghods, jednostki specjalnej w strukturach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, oraz jedną z najpotężniejszych postaci w Teheranie. Na świecie zasłynął dowodząc siłami walczącymi z Państwem Islamskim. Amerykanie oskarżali go jednak o to, że wspiera i koordynuje działalność proirańskich terrorystów, wspiera reżim al-Assada i destabilizuje sytuację na Bliskim Wschodzie.
Trump miał mówić o konieczności usunięcia go już w 2017. W połowie 2019 dał swoją autoryzację do tego pod warunkiem, że okaże się, że Solejmani był zaangażowany w zamachy na Amerykanów. Okazja trafiła się 27 grudnia kiedy wspierane przez Iran bojówki Hezbollahu zaatakowały amerykańską ambasadę i bazę lotniczą w Iraku. 3 stycznia zeszłego roku amerykańskie drony dokonały na niego nalotu w pobliżu międzynarodowego lotniska w Bagdadzie, gdzie chciał się spotkać z dowództwem pro-irańskich Sił Mobilizacji Ludowej.
Nakaz miał być wystawiony po tym, kiedy sędzia wysłuchał zeznań rodziny Abu Mahdiego al-Muhandisa, dowódcy Sił Mobilizacji Ludowej który zginął w tym samym zamachu. Trump jest oskarżony o morderstwo z premedytacją, za co w Iranie grozi kara śmierci. Proces nadal trwa.
Oczywiście szanse na to, że Trump faktycznie stanie przed irańskim sądem, są czysto iluzoryczne i ten nakaz to raczej ze strony sądu demonstracja polityczna. Taka możliwość wystąpiłaby tylko wtedy, gdy osobiście udałby się do Iranu. A i w takim wypadku aresztowanie prezydenta USA, nawet byłego, wywołałoby olbrzymi skandal dyplomatyczny i jeszcze bardziej skomplikowałoby stosunki z krajem, od którego pomocy władze Iranu są uzależnione.
Źródło: ABC News
