Irańczycy wybierają w piątek na kolejne 4 lata 290-miejscowy parlament. Po unieważnieniu tysięcy kandydatur umiarkowanych i z ramienia reformistów spodziewane jest zwycięstwo konserwatystów w tej szyickiej teokracji, rządzonej od rewolucji islamskiej 1979 r. przez ajatollahów.
Irańczycy będą wybierać także następców zmarłych członków Zgromadzenia Ekspertów - jednej z najważniejszych instytucji w Iranie. Gremium to jako jedyny organ konstytucyjny jest odpowiedzialne za nominowanie, kontrolowanie i ewentualne odwoływanie najwyższego przywódcy duchowo-politycznego; w praktyce jednak nigdy nie zakwestionowało jego działań.
Wiele instytucji w Islamskiej Republice Iranu jest mianowanych pośrednio bądź bezpośrednio przez najwyższego przywódcę, który jest w kraju człowiekiem nr 1, ale parlament - Islamskie Zgromadzenie Konsultatywne - i Zgromadzenie Ekspertów wybierane są w wyborach powszechnych - zwraca uwagę AFP.
Parlament opracowuje akty prawne i głosuje nad nimi, ratyfikuje traktaty międzynarodowe i zatwierdza budżet państwa; jest uprawniony do zatwierdzania i przesłuchiwania ministrów oraz prezydenta.
Reuters zwraca uwagę, że piątkowe wybory nie będą miały większego wpływu na sprawy zagraniczne ani na politykę nuklearną Iranu, którą definiuje najwyższy przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei. Lojalni wobec niego tzw. twardogłowi najprawdopodobniej zdominują przyszły parlament.
W jednoizbowym Islamskim Zgromadzeniu Konsultatywnym pięć z 290 miejsc zagwarantowanych jest dla przedstawicieli mniejszości religijnych: jedno dla zaratusztrian, jedno dla żydów, jedno dla wyznawców Kościoła asyryjskiego i chaldejskiego oraz dwa dla Kościoła ormiańskiego.
W tym roku Irańczycy muszą wybrać również następców zmarłych w ciągu ostatnich czterech lat siedmiu członków 88-miejscowego Zgromadzenia Ekspertów, które składa się wyłącznie ze starszych duchownych muzułmańskich. Instytucja ta może odegrać kluczową rolę do czasu ponownego odnowienia jej składu w 2024 r. ze względu na wiek Chameneia, który w lipcu br. skończy 81 lat. Do tej pory odwołanie najwyższego przywódcy nie miało wszelako precedensu.
Kandydaci mieli zaledwie tydzień na kampanię wyborczą, która już zakończyła się (na 24 godziny przed rozpoczęciem głosowania). Lokale wyborcze zostaną otwarte w piątek o godz. 8 (godz. 5.30 w Polsce), a zamknięte po 10 godzinach, ale głosowanie może zostać przedłużone, jeśli władze uznają to za konieczne.
Jak informuje Reuters, Rada Strażników Konstytucji wykluczyła 6 850 umiarkowanych i konserwatywnych kandydatów na rzecz ultrakonserwatystów spośród 14 tys. osób, którzy w grudniu zgłosili się do startu w wyborach. Agencja zauważa, że wobec tego, iż Iran stoi w obliczu coraz większej izolacji na arenie międzynarodowej, groźby konfliktu w związku z impasem w kwestii nuklearnej ze Stanami Zjednoczonymi oraz rosnącego niezadowolenia w kraju, frekwencja jest postrzegana jako referendum w sprawie władz, a więc potencjalne dla nich ryzyko.
Przewidujemy, że w wyborach weźmie udział 50 proc. (uprawnionych)
- powiedział w środę rzecznik Rady Strażników Konstytucji. Frekwencja wyniosła 62 proc. w poprzednich wyborach parlamentarnych w 2016 r. i 66 proc. w 2012 r. Do głosowania w wyborach uprawnionych jest ok. 58 mln Irańczyków w wieku co najmniej 18 lat w 85-milionowym Iranie.
Chamenei wzywał do pójścia do urn, nazywając głosowanie "obowiązkiem religijnym". Tymczasem kilku znaczących reformistów w Iranie oraz aktywiści za granicą nawoływali do bojkotu wyborów.