10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Gruzja stanie się drugą Białorusią? Unia Europejska „nie może uznać” wyników wyborów w tym kraju

Salome Zurabiszwili, prezydent Gruzji, nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w kraju. Wezwała do manifestacji w poniedziałek w centrum Tbilisi. Uwagi dotyczące wyborów w Gruzji zgłosili także politycy z innych krajów. - Doniesienia międzynarodowych misji potwierdzają, że wybory parlamentarne w Gruzji nie były wolne ani sprawiedliwe - czytamy w wydanym w niedzielę oświadczeniu przedstawicieli parlamentów kilku krajów europejskich i Kanady. Sygnatariusze podkreślili, że Unia Europejska nie może uznać wyniku głosowania i wyrazili zaniepokojenie "białorusinizacją" kraju.

Salome Zurabiszwili
Salome Zurabiszwili
President.ge - wikimedia.commons.org; CC BY 4.0 [https://creativecommons.org/licenses/by/4.0/]

Prezydent nie uznaje wyników wyborów

Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w tym kraju. Na poniedziałek zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi.

Zurabiszwili oceniła na konferencji prasowej po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą "rosyjskiej operacji specjalnej".

Manifestacja ogłoszona przez prezydent ma rozpocząć się w poniedziałek na alei Rustawelego o godz. 19

Gruzja na agendzie Rady Europejskiej

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował w niedzielę, że na szczycie 8 listopada w Budapeszcie szefowie państw i rządów UE zajmą się sytuacją w Gruzji związaną z wyborami parlamentarnymi w tym kraju.

"Po wyborach parlamentarnych w Gruzji zamierzam umieścić sytuację w tym kraju w programie nieformalnego posiedzenia Rady Europejskiej w Budapeszcie"

- napisał na platformie X Michel, gospodarz unijnych szczytów. Jak zapowiedział, Rada w listopadzie oceni sytuację i ustali kolejne kroki w stosunkach Unii Europejskiej z Gruzją.

Wizytę w Gruzji zapowiedział na poniedziałek premier Węgier Viktor Orban. Zamierza on osobiście pogratulować rządzącym zwycięstwa w wyborach. Szef węgierskiego rządu złożył gratulacje w sobotę, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów parlamentarnych. Węgry sprawują w tym półroczu przewodnictwo w Radzie UE.

Michel we wpisie na X podkreślił, że UE przyjmuje do wiadomości wstępną ocenę wyborów wydaną przez OBWE/ODIHR. Wezwał gruzińską Centralną Komisję Wyborczą do "wypełnienia obowiązku szybkiego, przejrzystego i niezależnego zbadania i rozstrzygnięcia nieprawidłowości wyborczych oraz zarzutów, które ich dotyczą" - podkreślił.

Wezwał też władze w Tbilisi do wykazania się zaangażowaniem w związku z wejściem kraju na ścieżkę do członkostwa w UE.

Posiedzenie Rady Europejskiej w listopadzie będzie miało charakter nieformalny. Odbędzie się w Budapeszcie ze względu na trwającą prezydencję Węgier. Dzień wcześniej, 7 listopada, w węgierskiej stolicy spotkają się przywódcy państw w ramach Europejskiej Wspólnoty Politycznej; Gruzja jest jednym z państw należących do tego formatu rozmów, zainicjowanego w 2022 r. z inicjatywy prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Parlamentarzyści z Europy: Te wybory nie były wolne

"Jesteśmy solidarni z wieloma oddanymi Europejczykami w Gruzji, którzy podzielają nasze wartości, dążą do wolności, demokracji i praworządności" - napisali parlamentarzyści. Wyrażono przekonanie, że Gruzja "zasługuje na miejsce w samym sercu zjednoczonej Europy".

"Ale te wybory nie były ani wolne, ani sprawiedliwe. Klimat polityczny w okresie poprzedzającym wybory nie odpowiadał europejskim standardom sprawiedliwości"

– podkreślono. Kandydaci byli zastraszani, nadużyto władzy państwowej i doszło do kupowania głosów - dodano.

"Doniesienia międzynarodowych misji obserwujących wybory wyraźnie to potwierdzają" - kontynuowali sygnatariusze. Zaznaczono, że fałszerstwa wyborcze odbywały się też poprzez zastraszanie i kupowanie głosów w dniu wyborów.

Wybory między Europą a izolacją

Według parlamentarzystów były to wybory między "Europą a izolacją, demokracją a autorytaryzmem, wolnością a rusyfikacją". Oceniono, że polityka prowadzona przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie "nie jest kompatybilna z UE".

"Perfidna kampania strachu przed "globalną partią wojny", która robi z Gruzji drugą Ukrainę, trafiła na żyzny grunt. Istnieje tylko jedna "globalna partia wojny", trzeba ją nazwać po imieniu. Jej imię to Rosja"

– czytamy.

"Na tle (tych ustaleń) Unia Europejska nie może uznać" wyników tych wyborów - podkreślono. Parlamentarzyści wezwali do nałożenia sankcji na osoby odpowiedzialne za nadużycia.

"Pomimo ogromnych rozczarowań nie możemy teraz opuścić proeuropejskiej części społeczeństwa" - kontynuowali sygnatariusze oświadczenia. Opowiedzieli się przeciwko "zbiorowemu karaniu [Gruzinów], np. poprzez zawieszenie liberalizacji systemu wizowego w danej chwili". Parlamentarzyści prognozują, że Gruzję opuszczą wykształceni, nastawieni proeuropejsko młodzi ludzi, co będzie "tragedią" dla europejskiej orientacji kraju.

Białorusinizacja Gruzji

Wyrażono zaniepokojenie "białorusinizacją" kraju. Istnieją obawy o "represjonowanie i zakaz (działalności) opozycji, niezależnych mediów i krytycznych (wobec władzy) organizacji pozarządowych". "UE musi dać jasno do zrozumienia partii rządzącej (Gruzińskie Marzenie), że tego nie zaakceptuje i że wówczas w takim przypadku dojdzie do całkowitego zerwania stosunków" - napisali parlamentarzyści.

Zapewnili o swoim poparciu dla starań prozachodniej prezydent Salome Zurabiszwili na rzecz zjednoczenia kraju, obrony demokracji, wolności i praworządności.

Wśród sygnatariuszy jest Bogdan Klich, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Spraw Unii Europejskiej Senatu RP, oraz Radosław Fogiel, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Gruzja #wybory #Unia Europejska