Kreml zareagował na niedawne decyzje i słowa prezydenta USA Joe Biden dotyczące rezygnacji z sankcji związanych z budową gazociągu Nord Stream 2. - Rosja przyjmuje ten zamiar z zadowoleniem - oświadczył rzecznik rosyjskich władz, Dmitrij Pieskow.
- Rosja przyjmuje z zadowoleniem zamiar Stanów Zjednoczonych, by zrezygnować z sankcji wobec projektu gazociągu Nord Stream 2 - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zapewnił, że Rosja nie przerwie tranzytu gazu przez Ukrainę.
- Rosja i Ukraina podpisały umowę o tranzycie gazu do Europy i umowa ta pozostaje w mocy przez okres jej obowiązywania. Jednak również po upłynięciu terminu obowiązywania tej umowy Rosja nie zamierza zrezygnować z tranzytu przez Ukrainę
- zadeklarował Pieskow.
Według jego słów prezydent Władimir Putin ocenia, że "ilość gazu dostarczanego do Europy będzie dalej się zwiększać i może powstać zapotrzebowanie na tranzyt ukraiński". Ukraina z kolei - dodał rzecznik - "powinna zapewnić, by stan techniczny systemu gazociągów był w porządku".
Rosja i Ukraina podpisały umowę o tranzycie gazu pod koniec 2019 roku. Obowiązuje ona przez pięć lat i może zostać przedłużona aż do 2034 roku.
USA sprzeciwiają się budowie Nord Stream 2, ale pod koniec maja zdecydowały o odstąpieniu od sankcji wobec budującej ten rurociąg spółki. Projekt rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Morze Bałtyckie do Niemiec jest w dużej mierze ukończony. Według spółki prowadzącej inwestycję na wodach niemieckich należy jeszcze położyć 30 kilometrów rurociągu, a na wodach duńskich brakuje jeszcze 120 kilometrów. Gazociąg ma transportować 55 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie.
Budowie rosyjsko-niemieckiego rurociągu sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie. Krytycy Nord Stream 2 powtarzają m.in., że projekt ten zwiększy zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzy wpływ Kremla na politykę europejską.
Jak podaje Bloomberg, sprawa Nord Stream 2 ma być jedną z tych, jakie poruszy podczas rozmów niemiecka delegacja wysokiego szczebla w Waszyngtonie.